Pierwsze zgłoszenie nadeszło krótko po godzinie 11.00. Ostatnie - przed godziną 18.00. W sumie ogień pochłonął ok. 700 metrów kwadratowych poszycia leśnego i drzewostanu. - Z niewiadomych dotąd przyczyn doszło do zapalenia się ściółki leśnej. W związku z tym prowadzimy postępowanie z artykułu 82. Kodeksu Wykroczeń - poinformowała Kamila Dzierzyk, rzecznik prasowy tucholskiej komendy policji. Czy można interpretować to zatem jako podpalenie? - pytamy. - Tak, można to tak rozumieć - odpowiada rzecznik. Policja odnotowała w sobotę dwa zgłoszenia dotyczące pożarów - pierwsze ok. godziny 11.40, drugie - ok. 16.45. - Nie były to duże pożary, ale było ich kilka w obrębie nieznacznych odległości. O godzinie 11.40 otrzymaliśmy pierwsze zgłoszenie. Między 16.48 a 17.51 pożar gasiliśmy jeszcze w 3 miejscach, oddalonych od siebie o ok. 200 - 300 metrów. Przypuszczalną przyczyną jest nieostrożne posługiwanie się otwartym ogniem, podpalenie lub zaprószenie ognia - poinformował Krzysztof Łangowski, dowódca tucholskiej Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej. Z uwagi na fakt, że tereny objęte pożarami należą do gminy Tuchola, skontaktowaliśmy się z burmistrzem, Tadeuszem Kowalskim. - Musieliśmy zabezpieczyć dozór pogorzelisk. Na szczęście w późniejszych godzinach i w nocy nic się już nie wydarzyło. Potencjalne zagrożenie było ogromne - powiedział w poniedziałek burmistrz. Kolejny pożar w poniedziałek, strażacy widzieli cztery osoby Kiedy wydawało się, że sprawa jest zamknięta, reporter "Tygodnika" w poniedziałkowe popołudnie dostrzegł kolejny pożar, również w lesie miejskim, znajdującym się między Tucholą, a Tucholą - Rudzkim Mostem. Na miejsce przybyły cztery zastępy straży pożarnej oraz policjanci. W środku lasu, wzdłuż ścieżki, co około 150 - 200 m, miały miejsce trzy źródła ognia. Na szczęście sytuacja szybko została opanowana. - Podejrzewamy, że jest to działanie celowe, ponieważ pożary te miały miejsce w pobliżu siebie, w niedalekich odstępach czasowych. Strażacy - ochotnicy z Bysławia, którzy brali udział w gaszeniu sobotniego pożaru, dostrzegli w lesie kilka osób. Poinformowali o tym policję - powiedział komendant Powiatowej Straży Pożarnej w Tucholi,Waldemar Kierzkowski. - Już od około miesiąca mamy do czynienia z najwyższym, katastrofalnym stopniem zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki leśnej wynosi ok. 7 - 8 proc., a stopień katastrofalny wprowadzany jest, kiedy wilgotność wynosi 30 proc. - informuje komendant, jednocześnie przestrzegając: - Co prawda nadleśnictwa nie wprowadziły zakazu wstępu do lasu, a każde wejście do niego nie powinno kończyć się tragedią, jednak nawet najdrobniejszy przypadek obchodzenia się z ogniem w takim miejscu może doprowadzić do poważnych konsekwencji. - Było zgłoszenie, dyżurny wysłał patrol w miejsce, gdzie strażacy mieli widzieć wspomniane osoby. Miało ich być 4 - 3 mężczyzn i 1 kobieta. Nikogo jednak nie ujęto. W późniejszych godzinach również nasi funkcjonariusze patrolowali te tereny, bardzo duże powierzchniowo, lecz bez skutku - dodaje rzecznik policji. Policja stawia na przypadek i apeluje o pomoc W sprawie pożarów skontaktowaliśmy się również z komendantem powiatowym policji, Krzysztofem Bodzińskim. - Miejsce, w którym dochodzi do pożarów, to teren spacerowy. Skupiamy się bardziej na możliwości nieostrożnego obchodzenia się z ogniem, niżeli na celowych podpaleniach. Gdyby ktoś chciał podpalić cały las, to działałby w inny sposób. Proszę zauważyć, że płonie ściółka leśna, a nie całe kompleksy. Przy takiej suszy jeden moment wystarczy do wzniecenia pożaru, dlatego prawdopodobną przyczyną, na której się skupiamy, nie jest celowe działanie. Tucholska policja szuka świadków tych zdarzeń. - Jeżeli są świadkowie, którzy mogą pomóc w ustaleniu przyczyn pożarów, proszeni są o kontakt z nami, pod numerami telefonów: 112, 997 lub (052) 3366200. Liczymy na państwa pomoc, gdyż życie w spokojnym i bezpiecznym mieście jest naszym wspólnym celem - mówi Kamila Dzierzyk. Karol Kłosowski