Od środy sześć lodołamaczy zacumowanych we Włocławku jest postawionych w stan gotowości w związku z odwilżą, która przed Bożym Narodzeniem miała miejsce na południu Polski. Załogi cały czas czuwają na jednostkach, by w razie potrzeby rozpocząć kruszenie lodu. - Liczyliśmy się z tym, że lodołamacze możemy wykorzystać w każdej chwili, jednak stany wód, które teraz mamy na środkowej Wiśle nie są aż tak niepokojące. W tym momencie nie mamy do czynienia z jakimiś znacznymi przekroczeniami - powiedział w rozmowie Bogacz. Dodał, że - podobnie jak w ubiegłych tygodniach - stany alarmowe są przekroczone jedynie w Wyszogrodzie i Kępie Polskiej. Natomiast w Płocku odnotowano przekroczenie stanu ostrzegawczego - Wisła osiągnęła tam poziom 218 cm, do stanu alarmowego brakuje jej 19 cm. - Możemy obecnie powiedzieć, że sytuacja jest bez zmian. To, co mieliśmy w ubiegłym tygodniu, utrzymuje się nadal - pokrywa lodowa na Zbiorniku Włocławskim ma 27 cm. Przez ostatnie dwa dni odnotowywaliśmy także niewielkie przybory stanów na Wiśle m.in. w okolicy Płocka i Włocławka. To była właśnie ta fala z południa, na którą czekaliśmy. Jak się okazało ona nie była aż taka duża, jak przewidywaliśmy; w związku z tym na razie lodołamacze tylko pozostają w stanie pogotowia - powiedział Bogacz. Ze względu na to, że Wisła jest skuta lodem, RZGW nie podaje prognoz poziomu, jakie rzeka osiągnie w najbliższych dniach na północ od Warszawy. W samej stolicy poziom Wisły ma ciągu trzech dni wzrosnąć o 30 cm, jednak nadal do stanu ostrzegawczego będzie brakować ponad dwa metry.