- Pracuję w oświacie 23 lata, w tym czasie sytuacji zmuszających do strajku zdarzało się wiele, jednak zawsze wierzyłem, że można się porozumieć. Teraz jest inaczej - dodaje Kowalik. Jak wynika z danych starostwa w tucholskich szkołach powiatowych strajkowało 137 nauczycieli, a do tego dochodzą jeszcze oczywiście placówki gminne. W szkołach pojawiła się tylko garstka uczniów - Do strajku przystąpiły te szkoły, które deklarowały taką chęć wcześniej. Jedynie Tucholskie Centrum Edukacji Zawodowej nie wzięło udziału w akcji protestacyjnej mimo że wcześniej zadeklarowało taką wolę. Ilość osób w tej szkole, które chciały strajkować, była niewystarczająca - mówi prezes oddziału ZNP w Tucholi, Edmund Rząska. - Generalnie jest spokój, zdarzały się nieliczne przypadki, gdzie dzieci przyszły do szkoły. Nie ma tutaj rewelacji. Powołane komitety strajkowe działają sprawnie - dodaje. - Gdyby było tak, że wszyscy nauczyciele w danej szkole strajkują, to nawet sami dyrektorzy byliby zobowiązani do zapewnienia im opieki. Nie ma jednak takiej sytuacji. Wszędzie tam, gdzie dzieci zostały przysłane, została im zapewniona należyta opieka. Trzeba dodać, że same procedury dochodzenia do strajku oraz terminy zostały dotrzymane, wszystko odbywa się według procedur - mówił w trakcie trwania Rząska. Czy za ten dzień należą się nauczycielom pieniądze? Kolejne, bardzo ważne pytanie porusza temat wynagrodzenia. - Zgodnie z Ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych z dnia 23 maja 1991 r., pracownicy zachowują uprawnienia do wszystkich świadczeń, jednak nie należy im się za to wynagrodzenie. Mogą je otrzymać z funduszu strajkowego, który opłacany jest ze składek członkowskich - powiedział w rozmowie z nami Krzysztof Szulczyk, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Tucholi. Informację potwierdza Rząska: - Nauczyciele nie otrzymają wynagrodzenia za ten dzień. Samorządy jednak, jeśli chcą, wynagrodzenie takie mogą wypłacić. Dowiedzieliśmy się, że w gminie Tuchola nauczyciele wynagrodzenia za ten dzień nie otrzymają. "To jedyna możliwa reakcja na posunięcia rządu" Podczas protestu udało nam się porozmawiać z jednym z przewodniczących komitetu strajkowego. - Pracuje w oświacie 23 lata, w tym czasie sytuacji zmuszających do strajku zdarzało się wiele, jednak zawsze wierzyłem, że można się porozumieć. Teraz jest inaczej. Pierwszy raz w taki długim czasie trafiła mi się sytuacja, kiedy strajk jest jedynym wyjściem. My nie strajkujemy z uśmiechami na twarzach. Strajkujemy, bo jesteśmy do tego zmuszeni. To jedyna możliwa reakcja na posunięcia rządu - komentuje Jerzy Kowalik z Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych. W tej placówce postanowiło strajkować 39 nauczycieli, w Zespole Szkół Leśnych 30, w Zespole Szkół Licealnych i Agrotechnicznych 43, a w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym 25. Karol Kłosowski Piotr Paterski