Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji kom. Monika Chlebicz podejrzany to 27-letni mieszkaniec Bydgoszczy, który został zatrzymany w centrum miasta. Policjanci zajęli się sprawą po otrzymaniu zawiadomienia od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Z materiałów śledztwa wynika, że mężczyzna założył firmę, która zajmowała się skupowaniem oleju jadalnego, a następnie sprzedawaniem go jako oleju przemysłowego. W grę wchodziły zakupy cystern o pojemności 30 tysięcy litrów, a jednorazowy zysk z ich sprzedaży wynosił 3 tys. złotych. Według dokumentacji obrót olejem sięgnął przynajmniej 40 milionów złotych. - W trakcie przeszukania policjanci zabezpieczyli dokumenty księgowe, ale także fałszywe pieczątki firm i wytwórców oleju roślinnego faktycznie istniejących na rynku czy firm transportowych. Żaden z dostawców, odbiorców i przewoźników nawet nie wiedział jak wygląda ich kontrahent. Zakupy, zlecenia transportu czy dostawy odbywały się mailowo i telefonicznie - powiedziała rzeczniczka. Policjanci zajęli należące do podejrzanego dwa komputery, siedem telefonów komórkowych, a także 240 tysięcy złotych na koncie bankowym i 100 tysięcy złotych, które miał przy sobie w chwili zatrzymania. Materiał dowodowy wskazuje, że 27-latek w połowie listopada założył nową firmę na tzw. słupa, któremu wynajął nawet mieszkanie. Mężczyzną tym okazał się 24-letni bezrobotny bydgoszczanin. Nowa firma była jednak dopiero w trakcie rejestracji i założono dla niej jedynie rachunek w banku. - Teraz śledczy będą sprawdzać czy mężczyzna brał udział w tzw. przestępstwie karuzelowym, a jeśli tak to, kto w tym uczestniczył oprócz niego. Mechanizm działania sprawców takich przestępstw polega na fikcyjnym wyprowadzeniu z Polski towarów, co umożliwia całkowity zwrot podatku VAT. Faktycznie jednak towar nie opuszcza granic kraju i jest dalej sprzedawany. Straty z tytułu nielegalnie odzyskanego podatku ponosi Skarb Państwa - podkreśliła kom. Chlebicz. 27-latek został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące.