Nauka Jazdy Adama W. mieściła się w Mogilnie przy ul. 900-lecia, naprzeciwko siedziby Urzędu Skarbowego. Firma istniała od zaledwie 2 miesięcy, od maja. 27-letni Adam W. wcześniej pracował już w tej branży, w innej mogileńskiej firmie przygotowującej kierowców do zdawania egzaminu na prawo jazdy. W poniedziałek 9 lipca około 14:00 jego bordowe renault clio widziane było jeszcze na placu manewrowym obok orlika przy stadionie Pogoni Mogilno. Uczył akurat jazdy 18-letnią Krystynę J. z Mogilna. Dosłownie kilkanaście minut później, około 1418 doszło do tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym w odległym o kilka kilometrów od orlika Twierdziniu. Dyżurny mogileńskiej komendy o tragicznym w skutkach finale kursu nauki jazdy zaalarmowany został telefonicznie najprawdopodobniej przez jednego ze świadków zdarzenia Mateusza B. Przejazd kolejowy jest tam niestrzeżony (nie ma szlabanów), ale oznakowany (sygnalizacja świetlna i gong). Przed przejazdem znajduje się też znak drogowy stop. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że auto nauki jazdy wjechało na przejazd kolejowy w Twierdziniu od strony Dąbrówki i tam się zatrzymało. Dlaczego, nie wiemy. Według świadków, m.in. okolicznych mieszkańców, maszynista pociągu osobowego relacji Poznań - Bydgoszcz, jadący od strony Mogilna dawał sygnały dźwiękowe, ale ze strony siedzących w renaulcie clio nie było żadnej reakcji. Nadal samochód stał na torach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że maszynista zauważył samochód stojący na przejeździe, gdy był od niego w odległości około 500 m. Natychmiast próbował zatrzymać skład i hamował. Pociąg był jednak zbyt rozpędzony. Pomimo hamowania maszyna z ogromną siłą uderzyła w lewą stronę pojazdu, od strony kierowcy Krystyny J. Lokomotywa niemal doszczętnie zmiażdżyła samochód do nauki jazdy. Kobieta nie miała najmniejszych szans na przeżycie. Jak ustaliliśmy, 18-letnią kursantkę wyrzuciło z auta. Krystyna J. leżała około 30 m od przejazdu kolejowego przy torowisku. Od sierż. sztab. Tomasza Czaplickiego z KPP w Mogilnie dowiedzieliśmy się, że młoda mieszkanka Mogilna zginęła na miejscu wskutek odniesionych rozległych obrażeń ciała. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. - Zwłoki kobiety zostały zabezpieczone i na polecenie prokuratora przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Bydgoszczy - usłyszeliśmy od sierż sztab. Tomasza Czaplickiego. Renaulta pociąg pchał przed sobą i zepchnął z nasypu kolejowego z taką siłą, że pojazd dachował i ostatecznie po uszkodzeniu płotu wylądował w ogrodzie posesji Konstantego L. z Twierdzinia. Clio leżał na dachu przy torowisku w odległości około 50 m od przejazdu kolejowego. W pojeździe znajdował się zakleszczony 27-letni instruktor nauki jazdy. Jego uwolnieniem zajęli się strażacy z KP PSP w Mogilnie. Biorący udział w makabrycznym zdarzeniu pociąg osobowy zatrzymał się w odległości około 200 m od przejazdu kolejowego na torze nr 1. Dwa zastępy strażaków przy użyciu sprzętu hydraulicznego uwolniły zakleszczonego w samochodzie instruktora. Adam W. trafił pod opiekę zespołu Pogotowia Ratunkowego w Mogilnie. Przybyły na miejsce zdarzenia lekarz pogotowia ratunkowego Roman Bardoń ze względu na odniesione przez 27-latka bardzo poważne obrażenia, m.in. uraz twarzoczaszki, podjął decyzję o wezwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którym młody mężczyzna przetransportowany został do Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy. Teren lądowiska na jednym z pobliskich pól w chwili przekazywania ciężko rannego mieszkańca Mogilna zespołowi śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabezpieczali strażacy z KP PSP Mogilno. Zarówno maszynista pociągu relacji Poznań - Bydgoszcz Eugeniusz G., jak i dyżurny ruchu mogileńskiej nastawni Czesław L. z Mogilna byli trzeźwi. Żadna z podróżujących pociągiem osób nie ucierpiała. W związku z zaistniałą sytuacją przez kilka godzin trwały utrudnienia w ruchu kolejowym i drogowym. Pasażerów pociągu kilkadziesiąt minut po wypadku zabrał do Inowrocławia inny skład. Na czas prowadzonych działań ruch odbywał się tylko torem nr 2 z ograniczeniem prędkości do 20 km/h. Rozkładowe pociągi, pokonujące tę trasę, miały opóźnienia. Akcją, która trwała blisko 5,5 godziny dowodzili: asp. Marek Lange, st. asp. Piotr Górny z KP PSP Mogilno oraz zastępca komendanta powiatowego PSP w Mogilnie st. kpt. Radosław Gałczyński. Funkcjonariusze policji ustalają m.in. ostatnie chwile uczestników zdarzenia przed samym wypadkiem. Wyjaśniają, dlaczego renault clio wjechał na tory i czy było ostrzeżenie o nadjeżdżającym pociągu. Do zbadania zabrana została z pociągu także taśma prędkościomierza. Na te i inne pytania da odpowiedź prowadzone śledztwo, które toczy się pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mogilnie. Joanna Świetnicka