Prokuratura w Żninie postawiła Sebastianowi Sz. zarzut pobicia dziecka ze skutkiem śmiertelnym już w środę, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziecka. W czwartek sąd uznał dowody winy mężczyzny za wiarygodne i zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące. Dziecko zmarło mimo reanimacji 2-letnia Weronika trafiła nieprzytomna, w ciężkim stanie do szpitala w Żninie w nocy z poniedziałku na wtorek. Mimo natychmiastowej reanimacji dziecko zmarło. Przeprowadzona w Bydgoszczy sekcja zwłok wykazała u dziewczynki liczne obrażenia i zasinienia, które powstały prawdopodobnie w wyniku pobicia. Ustalono, że śmierć bez wątpienia nie nastąpiła z przyczyn samoistnych. Ojciec nie przyznaje się do winy Sebastian Sz. podczas przesłuchania nie przyznał się do skatowania dziecka, utrzymując że rany i siniaki to efekt "przypadkowego" obijania się dziecka o meble i upadku z kanapy. Przekonywał, że mogły być także efektem reanimacji dziecka, którą rzekomo podjął gdy dziewczynka straciła przytomność. Bił nie po raz pierwszy Matka dziecka przekonywała z kolei, że mała Wiktoria była chora i wybroczyny to objawy tej choroby. Badania lekarzy wykluczyły jednak tę wersję. Mężczyzna był już w przeszłości karany za pobicie syna, którego miał w związku z inną kobietą. Za skatowanie, ze szczególnym okrucieństwem, kilkumiesięcznego dziecka skazano go wówczas na sześć lat więzienia. Nikt nie pomógł małej Wiktorii Rok temu policja otrzymała zgłoszenie o obrażeniach Wiktorii, które mogły być efektem pobicia, ale sąd - z braku dostatecznych dowodów - umorzył wówczas sprawę. Teraz Sąd Okręgowy w Bydgoszczy postanowił sprawdzić, czy podejrzany o pobicie córki był objęty odpowiednim nadzorem po przedterminowym (wyszedł na wolność po czterech latach) zwolnieniu z więzienia. Grozi mu dożywocie - matka zwolniona Jeśli sąd uzna Sebastiana Sz. winnym ciężkiego pobicia dziewczynki, to mężczyźnie grozi teraz kara do 15 lat wiezienia, a nawet dożywocie, jeśli przypadek zostanie zakwalifikowany jako zabójstwo. Matka Wiktorii, będąca w zaawansowanej ciąży z Sebastianem Sz., została zwolniona po przesłuchaniu. Prokuratura nie postawiła jej żadnych zarzutów.