By pozbyć się śmieci, musisz wynająć firmę. Jeśli mieszkasz np. w Lebgądzie, zapłacisz za to ok. 160 złotych. Tak stanowią przepisy. "Nie ma takiej możliwości" Czytelnicy nie kryli zbulwersowania, kiedy opowiadali o tym, co ich spotkało. - Posegregowałem odpady według powszechnie obowiązujących kategorii, chciałem zawieźć na wysypisko, na własny koszt. Na miejscu dowiedziałem się, że nie ma takiej możliwości, bo osobiście śmieci przywozić nie można - mówił pierwszy mieszkaniec Tucholi. Podobnie było z inną osobą. - Przez wiele lat gromadziliśmy odpady po remontach, przyszedł czas na porządki, więc załadowaliśmy wszystko na przyczepkę i pojechaliśmy na wysypisko. Tam zostaliśmy poinformowani, że wywóz odpadów na własną rękę na wysypisko jest niedozwolony i musimy wynająć firmę, która ma odpowiednie zezwolenie na przywóz takich odpadów i odbierze je od nas, za odpowiednią kwotą oczywiście - denerwował się mężczyzna. "Takich odpadów też nie możemy przyjmować" Postanowiliśmy więc sprawdzić jak jest naprawdę. Przyjęliśmy, że jesteśmy jednym z mieszkańców Legbąda i chcemy na własną rękę przywieźć śmieci na wysypisko. "Tygodnik Tucholski": - Dzień dobry, jestem z Legbąda. Mam takie pytanie, bo miałem remont i trochę się śmieci nazbierało, mogę to do was przywieźć? Pracownik Międzygminnego Składowiska Odpadów Komunalnych w Bladowie: - Niestety nie ma takiej możliwości. Za darmo można przywieźć zużyty sprzęt RTV, AGD i w przyszłości odpady wielkogabarytowe. TT: - Aha. To co mogę z tym zrobić? Pracownik: - Musi pan wynająć firmę, która ma koncesję na wywóz odpadów. Najlepiej tą, która opróżnia panu pojemnik. TT: - Rozumiem. Jeszcze chciałem zapytać o posegregowane odpady. Z takimi mogę przyjechać? Przyjmiecie to? Pracownik: - Taki odpadów w zasadzie też nie możemy przyjmować. TT: - No szkoda... Dziękuję za informację. "To nie będzie tani interes" Zatelefonowaliśmy więc do Przedsiębiorstwa Komunalnego. TT: - Dzień dobry, jestem z Legbąda. Chciałem zapytać o możliwość wywozu śmieci z posesji na wysypisko. Miałem z tym do was się zgłosić, bo samemu nie mogę wywieźć. Ile będzie mnie kosztować wywóz z Legbąda na wysypisko? Pracownik PK: - U... To nie będzie tani interes. To będzie tak: 65 złotych za przyczepę, 45 złotych za każdy metr sześcienny śmieci, to będzie zważone na wysypisku i do tego 1,70 zł za każdy kilometr. TT: - Ojej... dużo tego. Jakby to zrobić... Wie pani, mam przyczepę swoją, to może przywiozę do Tucholi i odbierzecie to ode mnie? PK: - Hm... Byłby problem z przeładunkiem. TT: - No to zorganizuję ludzi i to przeładujemy raz dwa. PK: - A dużo jest tych śmieci? TT: - Nie no, wie pani, trochę jest, ale nie tak dużo. Remont był, jeszcze takie inne odpady mam. PK: - No to może byśmy tam kontener panu postawili. TT: - A jaki będzie koszt? PK: - To też nie będzie tanie. 210 złotych, a jeśli będzie więcej niż tona, to 111 złotych trzeba będzie doliczyć i kilometrówkę jeszcze. Na wysypisku to wszystko zważą. TT: - Rozumiem. To ja jeszcze pomyślę nad tym. "Ja do lasu nie pojadę, ale nie dziwię się tym, którzy tak robią" Drugi czytelnik, cytowany na początku tekstu, zapytał też co w przypadku, kiedy zamówi firmę do wywozu śmieci na wysypisko pod...bramę wysypiska, bo teoretycznie ma takie prawo. - Jeśli z własnej woli zawożę posegregowane śmieci na wysypisko, a tam spotykam się z odmową ich przyjęcia, to co mogę zrobić z tymi śmieciami? Mam wywieźć je do lasu, skoro nikt nie chce ich przyjąć, a za firmę mam zapłacić prawie 200 złotych? Ja do lasu nie pojadę, ale wcale nie dziwię się tym, którzy tak robią - mówił nerwowo. Podobne pytanie zadaliśmy w drugiej rozmowie telefonicznej z Przedsiębiorstwem Komunalnym. TT: - Wie pani co, tak sobie pomyślałem, że mam przecież znajomego, który mieszka blisko wysypiska. Jest taka możliwość, że ja zawiozę własnym transportem te śmieci do znajomego, a wy odbierzecie to z jego posesji? PK: - Możemy tak zrobić. TT: - A będzie tam ktoś do pomocy od was żeby to przeładować? PK: - To już we własnym zakresie trzeba będzie to zorganizować. Potwierdziły się słowa naszych czytelników. Nie ma możliwości wywozu śmieci na wysypisko we własnym zakresie. Wynająć do tego trzeba firmę, która (na przykładzie tucholskiego PK) skasuje za wywóz ponad 160 złotych, jeśli mieszkamy w Legbądzie. "Nasi radni chcieli być mądrzejsi od papieża i uchwalili taki a nie inny regulamin" Co ciekawe, w Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Śliwice, który jest załącznikiem do uchwały tamtejszej Rady Gminy z dnia 28 grudnia 2005 roku, w punktach 3. i 4. rozdział IV, czytamy: "3. Właściciel nieruchomości usuwając stałe odpady komunalne we własnym zakresie, obowiązany jest zapewnić taki transport na wysypisko, aby nie powodować zanieczyszczenia powierzchni ziemi, powietrza, wody, a także nie stwarzać uciążliwości dla osób trzecich. 4. Odbiorca odpadów może odmówić przyjęcia odpadów na wysypisko lub oczyszczalnię ścieków jeżeli: a/ zachodzi podejrzenie, że są to odpady inne niż komunalne, niewiadomego pochodzenia lub o nieznanym składzie, b/ są to odpady komunalne duże, zgromadzone w pojemnikach na odpady." Czy to oznacza, że w Śliwicach mieszkańcy mogą na wysypisko w Rosochatce wywozić odpady na własną rękę, a mieszkańcy Tucholi na składowisko w Bladowie - nie? - W zasadzie nie ma już takiej możliwości. Staramy stosować się do przepisów. Nasi radni chcieli być mądrzejsi od papieża i uchwalili taki a nie inny regulamin, chcieli obejść jakoś prawo umożliwiając indywidualny wywóz odpadów na wysypisko. Ale odgórne przepisy są inne, mówią na przykład o tym, że musi być spisana umowa pomiędzy przywożącym, a odbierającym odpady, osoby przebywające na wysypisku muszą być szczepione, do tego dochodzi kwestia specjalistycznego sprzętu czy ubioru - mówi Henryk Krawczak, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Śliwicach. - Rozumiem przepis, który mówi o konieczności odbioru odpadów przez firmy. Może być taka sytuacja, że ktoś przywiezie nam na wysypisko odpady radioaktywne. Co w takim przypadku? Nie wiem natomiast, czy zgodne z prawem jest ograniczanie obrębu, z którego można przywozić śmieci na dane wysypisko. Z tego co wiem - nie - kontynuuje. Czy jest możliwość przywiezienia odpadów posegregowanych na wysypisko? - Nasi mieszkańcy podpisują umowę na wywóz odpadów segregowanych raz na trzy miesiące. Odbywa się to za darmo, w określonym dniu. Klienci otrzymują odpowiednie worki, a jeśli mają nadmiar takich odpadów, mogą je przywieźć na składowisko - odpowiada Krawczak. - Trudna sytuacja jest z plastikami. Ciężko znaleźć odbiorcę tego rodzaju odpadów. Dla ludzi plastik jest plastikiem, natomiast firmy mają określone wymagania, oczekują czystego plastiku. Dla przykładu nieumyta puszka po farbie z widocznymi jej pozostałościami nie będzie chętnie widziana u wielu odbiorców plastiku, ale to osobny już temat - mówi dalej. "Zgadzam się, że niektóre obowiązujące przepisy budzą kontrowersje" O komentarz do całej tej sprawy poprosiliśmy Pawła Cieślewicza, przewodniczącego tucholskiej rady miejskiej: - Usytuowanie samorządu gminnego jako bezpośredniego wykonawcy wszystkich przepisów wynikających z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, prowadzi do sytuacji, w której bardzo często utożsamiani jesteśmy nie tyle z wykonawcami, co z twórcami przepisów w tej dziedzinie. Spotykam się z sugestiami o nadgorliwości lub wręcz z brakiem wyobrażani ze strony radnych. Zapewniam, że w Tucholi nie mamy do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Staramy się podchodzić do tematu w sposób pragmatyczny, a wszelkie decyzje zmierzają w kierunku usprawnia gospodarki odpadami. Nie ograniczamy się zresztą tylko do zapisów ustawy, o czym świadczy szereg organizowanych akcji. Przykładem może być zbiórka odpadów wielkogabarytowych, baterii, lekarstw, sprzętu AGD, czy też coroczna akcja: "Zamień. PET-a na drzewko", organizowana podczas Dnia Ziemi,. Za pośrednictwem Przedsiębiorstwa Komunalnego przekazujemy bezpłatnie każdej osobie podpisującej umowę na wywóz odpadów komunalnych jeden (tzw. startowy) worek do segregacji tworzyw sztucznych oraz kupujemy i bezpłatnie udostępniamy pojemniki do selektywnego gromadzenia odpadów segregowanych stałych oraz do gromadzenia odpadów biodegradowalnych - mówi Paweł Cieslewicz. - Zgadzam się, że niektóre obowiązujące przepisy budzą kontrowersje i często wydaje się, że są sprzeczne z logiką, dlatego sądzę, że nie byłoby złym pomysłem przeprowadzenie ich głębszej analizy. Szereg z nich na pewno wynika z naszego członkostwa w Unii Europejskiej, ale być może jest coś co można zmienić, a czym można byłoby zainteresować np. posła - dodaje. Karol Kłosowski Robert Grygiel