Co łączyło panią Zofię i sąsiada? Nic. No, może poza tym, że mieszkali obok siebie i że ojciec pani Zofii miał tak samo na imię, jak zmarły. Poza tym byli sobie zupełnie obcy. Dlaczego więc wodociągi wezwały emerytkę jako spadkobierczynię do spłacenia 10 tys. zaległego rachunku? "To była pomyłka, to był błąd. Szybko się to wyjaśniło" - zapewnił TVN24 Marek Jankowiak, rzecznik Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. Jak jednak dodaje, wg niego nie zmienia to faktu, że "na posesji ciąży dług, który nie jest spłacony dla miejskich wodociągów i kanalizacji". I pani Zofia i tak musi zapłacić. Takie postanowienie wydał bowiem E-sąd na podstawie listy dowodów wymienionych przez wodociągi. Co prawda kwota została zmniejszona do 2,5 tys. zł, ale dla emerytki i tak jest to fortuna. Postanowiła się więc odwołać, argumentując, że dług nie jest jej. E-sąd - jak donosi TVN24 - przyznał jej racje i sprawę oddalił. Wodociągi jednak nie dają za wygraną. Twierdzą, że skoro 1/4 budynku należy do pani Zofii, to musi ona zapłacić. "Woda jest dostarczana do nieruchomości i na tej nieruchomości jest dwóch współwłaścicieli" - tłumaczył reporterowi TVN24 Piotr Iciek, kierownik działu windykacji MWiK w Bydgoszczy. Pani Zofia przez ponad 30 lat płaciła sumiennie za wodę. Należność musiała wpłacać jednak właścicielowi budynku - czyli zmarłemu sąsiadowi. Miejskie wodociągi nie zgodziły się bowiem na podpisanie oddzielnej umowy. Teraz spór rozstrzygnie - na wniosek wodociągów - sądu w zwyczajnym - nie elektronicznym - trybie . Sprawa na wokandę trafi 1 kwietnia. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");