Jak poinformowano dziś w lipnowskim sądzie, sprawa 35-latki jest prowadzona już od grudnia. Pracownicy opieki społecznej w Lipnie potwierdzili, że znają sytuację kobiety, która oprócz 2,5-latki ma jeszcze trójkę dzieci w wieku 3 i 5 lat oraz trzytygodniowe. Kobieta samotnie wychowuje dzieci od września, od śmierci męża. Tak tłumaczyła się matka Kobieta tłumaczyła pozostawienie dziewczynki w domu koniecznością załatwienia pilnej sprawy. Mówiła, że nie była w stanie zabrać ze sobą czwórki dzieci, a córkę przypięła paskiem, by nie zrobiła sobie krzywdy, np. wchodząc na krzesło czy tapczan. Sąd ma wkrótce rozważyć możliwość ograniczenia praw rodzicielskich kobiety. Postępowanie w tej sprawie wszczęto z urzędu, po uzyskaniu informacji o zaniedbaniach w opiece nad dziećmi. Kurator sądowy przeprowadził już wywiad środowiskowy oraz zbadał możliwości powierzenia opieki nad dziećmi komuś z krewnych. W poniedziałek dzielnicowego wysłano do jednego z mieszkań socjalnych na terenie Lipna, by sprawdził informacje o niewłaściwej opiece lokatorek nad dzieckiem. Policjantowi nikt nie otwierał drzwi, ale zobaczył przez okno dziewczynkę. Dziecku pomogli pracownicy społeczni Funkcjonariusz wyważył skrzydło okna i uwolnił 2,5-letnie dziecko, które było przypięte do framugi drzwi za nogę parcianym paskiem. Matkę dziewczynki wkrótce odnaleziono na jednej z ulic miasta. Dziewczynka trafiła do szpitala na obserwację. We wtorek pracownicy społeczni zapewniali, że byli z nią w stałym, niemal codziennym kontakcie, a rodzina korzystała m.in. z obiadów opłacanych przez miasto. W rozmowie z policją podkreślali, że pozostawienie dziecka bez opieki było poważnym błędem, ale rodziny nie zaliczano do patologicznych.