Dzięki wsparciu z funduszy unijnych przeznaczonych na rekultywację terenów powojskowych Lasy Państwowe wybrały w przetargu firmę, która w ubiegłym tygodniu rozpoczęła przeszukiwanie i oczyszczanie lasu. Firma saperska ma za zadanie oczyszczenie w sumie 150 hektarów lasu, 50 w tym i 100 w przyszłym roku; grunt ma zostać oczyszczony do głębokości jednego metra. W ciągu pierwszych trzech dni pracy z ziemi wydobyto ponad tysiąc sztuk naboi, pocisków i bomb. Założona przez Niemców jeszcze przed I wojną światową składnica wojskowa do niedawna służyła polskiej armii; ostatecznie została zlikwidowana w ubiegłym roku. Las, w którym była usytuowana, pozostawał niedostępny i chroniony tajemnicą wojskową do tego stopnia, że na mapach miasta nie umieszczano nawet torów kolejowych wiodących do składnicy, choć przecinały jedną z najruchliwszych ulic Bydgoszczy. Większość terenów po składnicy przejęły pod zarząd Lasy Państwowe. Publiczne udostępnienie tego obszaru było jednak problematyczne, gdyż w ziemi pozostało wiele porzuconej amunicji, min i bomb. Jak przyznają pracownicy firmy saperskiej z Brzegu, która pracuje przy oczyszczaniu, jednymi z najbardziej niebezpiecznych znalezisk są pociski moździerzowe, które przy nieumiejętnym obchodzeniu się z nimi mogą łatwo eksplodować. Wydobyte z ziemi przedmioty, zawierające materiały wybuchowe odbierane są przez wojskowych saperów, którzy detonują je na poligonie koło Chełmna (Kujawsko-Pomorskie). Znaleziska ogląda także archeolog, gdyż w ziemi można znaleźć zabytkowe już egzemplarze, które mają szanse wzbogacić muzealne zbiory; w przeszłości natrafiono tu m.in. na rzadkie modele bomb ćwiczebnych. W czasie II wojny światowej składy amunicji na Osowej Górze były jednym z najpilniej strzeżonych przez Niemców miejsc w Bydgoszczy. Część składnicy, w której także przymusowo zatrudniano Polaków, trudniła się przygotowywaniem bomb lotniczych i amunicji. W drugiej części kompleksu zatrudniano wyłącznie Niemców. Jak pisał prof. Zbigniew Raszewski w wydanych na początku lat 90. wspomnieniach ze swojej młodości w Bydgoszczy, na temat wykonywanych tu prac snuje się dziś tylko domysły. "Jedni sądzą, że były one związane z produkcją rakiet. Inni przypuszczają, że Niemcy składowali w tej części gazy bojowe" - napisał prof. Raszewski. Teorię o produkcji rakiet potwierdziły materiały odnalezione kilka lat temu w Niemczech. Na archiwalnych zdjęciach utrwalono montaż pocisków typu V-1 w Bydgoszczy. Prof. Raszewski wspominał również, że już po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną, do składnicy na Osowej Górze przedarł się niemiecki oddział tylko po to, by wysadzić budynki w powietrze. Eksplozje - według relacji historyka - wywołały wówczas panikę w mieście. "Faktem niezbitym jest to, że jakiś oddział niemiecki specjalnie fatygował się wysadzaniem, co może potwierdzać przypuszczenie o wyjątkowym charakterze składowanych tam materiałów" - ocenił prof. Raszewski. Oczyszczanie lasu zajmowanego niegdyś przez wojskowe składy nie jest jedynym tego typu przedsięwzięciem leśników w rejonie Bydgoszczy. Podobne akcje planowane są w sąsiedztwie pobliskich miejscowości: Brzozy i Gniewkowa, ale tam do zbadania są znacznie mniejsze obszary lasów.