Rządząca od ostatnich wyborów szeroka koalicja, obejmująca także PSL i dawnych radnych Samoobrony, zaczęła się rozpadać jesienią ub.roku, gdy PiS wycofało rekomendację dla swego dotychczasowego wicemarszałka województwa, Macieja Eckardta. Wicemarszałek został odwołany, ale typowany na jego następcę kandydat PiS uzyskał poparcie zaledwie kilku radnych, a zwolnione stanowisko objął bezpartyjny kandydat, rekomendowany przez marszałka Piotra Całbeckiego (PO). W grudniu regionalne władze PiS wystosowały ultimatum: jeśli sejmik nie powoła na najbliższej sesji nowego wicemarszałka, PiS opuszcza koalicję. W poniedziałek, podczas sesji sejmiku, projekt powołania nowego wicemarszałka nie znalazł się w porządku obrad i koalicja przestała ostatecznie istnieć. Szef klubu radnych PiS Adam Banaszak zapowiedział, że przejście do opozycji nie oznacza jednak negowania wszystkich projektów zgłaszanych przez zarząd województwa. - Nie jest tak, że wszystkie uchwały przygotowywane w sejmiku czy przez zarząd, są złe. Będziemy nad każdą uchwałą indywidualnie się pochylali, nie chcemy być opozycją, która generalnie mówi "nie" wszystkiemu, tylko dlatego, że to nie my to zgłaszamy - powiedział w poniedziałek Banaszak. W kujawsko-pomorskim sejmiku, liczącym 33 radnych, PO ma 13 swoich przedstawicieli, a współrządzące z nią PSL i Porozumienie Samorządowe (byli radni Samoobrony) po 4 radnych. Klub PiS liczy 6 członków, a będąca od początku kadencji w opozycji Lewica - 5.