Jak poinformował Dariusz Mańkowski, szef Prokuratury Rejonowej w Szubinie, uznano, że czyn radnego miał znikomą szkodliwość społeczną i odstąpiono od karania go. Prokuratorzy uznali, że Henryk Popławski chciał jedynie wskazać na problem powszechnej dostępności narkotyków na terenie miasteczka i wytknąć policji brak zdecydowanych działań w tej sprawie. Popławski, na co dzień prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Barcinie, wystąpił podczas sesji w lutym, krytykując sprawozdanie przedstawione przez komendanta policji ze Żnina. Radny wyliczał znane mu przypadki wandalizmu i łamania prawa na terenie Barcina, sugerując, że policja nie radzi sobie dobrze z przeciwdziałaniem patologiom. Jako dowód wyciągnął z kieszeni kopertę i wręczył ja komendantowi Piotrowi Stachowiakowi. Według oświadczenia radnego, wewnątrz miała się znajdować "maryśka" znaleziona przez sprzątaczki w jednym z bloków spółdzielni. - Łatwo ją dostać - podkreślił radny. Reakcja funkcjonariuszy była natychmiastowa: na polecenie komendanta Popławski został wyprowadzony z sali, odwieziony na miejscowy komisariat i przesłuchany. Obecny na sesji szef barcińskiej policji, Waldemar Polanowski określił czyn radnego, jako "niepoważny i nieodpowiedzialny" i zapowiedział zbadanie, czy radnemu może zostać postawiony zarzut posiadania narkotyków. Ze swej strony radny złożył skargę na postępowanie funkcjonariuszy do komendanta wojewódzkiego policji, ale nie została ona jeszcze rozpatrzona. Badania biegłych z laboratorium kryminalistycznego potwierdziły, że w kopercie faktycznie była marihuana.