W sumie chodzi o 120 tys. złotych, które radni otrzymali na skutek błędu urzędnika inowrocławskiego ratusza. By nie oddawać pieniędzy i by uniknąć konsekwencji, radni przyjęli specjalną poprawkę do uchwały podjętej w 2007 roku - może ją uchylić jedynie wojewoda. Na zakwestionowanie uchwały urzędnicy wojewody mają zaledwie siedem dni. Tymczasem radni twierdzą, że zaszła pomyłka. W 2007 roku głosowali za podwyżką diet, jednak na skutek błędu urzędnika uchwalili ich obniżkę. Jak mówią, przez te dwa lata pobierali pieniądze, myśląc, że podwyżka obowiązuje. - Radni nie dostaną ani złotówki więcej i ani złotówki mniej w porównaniu z tym, co było ich wolą wyrażoną w grudniu 2007 roku - mówi reporterowi RMF FM Tomaszowi Fenskemu przewodniczący rady Tomasz Marcinkowski. Radny Jacek Olech jako jeden z nielicznych głosował przeciw uchwale. Teraz też polemizuje ze swoimi kolegami. - Jeśli błędnie przyjęto, to niestety nie można z tego zrobić sobie takiego materiału, że (...) mamy wszyscy pieniądze - mówi. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Tomasza Fenskego: Mieszkańcy są oburzeni - i to nie prawnym aspektem całej sprawy, ale etycznym. W ich komentarzach często powtarzają się sformułowania: "kompromitacja", "żenująca zachłanność", "za grosz godności". Oni biorą dla siebie tylko kasę i mają ludzi... wiadomo, gdzie - mówi jeden z inowrocławian, rozgoryczony postawą radnych. Słuchaj Faktów RMF.FM A wy, co myślicie o tej sprawie? Czekamy na wasze komentarze!