- Sekretarze, którzy mają obowiązek liczenia głosów, nie mogli się doliczyć - narzeka jeden z radnych. Problem ponoć w tym, że zanim sekretarze skończą liczyć niektórzy radni opuszczają już ręce i potem nie można się połapać w wynikach. Maszynka do liczenia głosów kosztuje 25 tys. zł. Pieniądze będą pochodzić z funduszu płac radnych, w którym są oszczędności.