Jak poinformował sędzia Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, na wniosek rodzin ofiary i domniemanego zabójcy zdecydowano o wyłączeniu jawności procesu. Chłopakowi grozi kara od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie. Marcin N. został w trakcie śledztwa poddany obserwacji psychiatrycznej, która potwierdziła jego poczytalność w chwili dokonania zabójstwa. Znajomi ofiary uważają, że motywem zbrodni był zawód miłosny, ale prokuraturze nie udało się tego jednoznacznie potwierdzić. Marcina i 18-letnią Justynę łączyła szkolna przyjaźń. Młodzi ludzie spędzali ze sobą wiele czasu, ale dziewczyna darzyła uczuciem innego chłopaka i - według relacji znajomych - odrzucała zaloty Marcina. Pod koniec marca oboje spacerowali po terenach zielonych w okolicy inowrocławskiego dworca kolejowego. Tam 19-latek udusił koleżankę i ukrył jej ciało w wagonie stojącym na bocznicy. Później zgłosił się na policję i przyznał do zbrodni. Marcin N. od początku przyznawał się do morderstwa. Odrzucał jednak odpowiedzialność za nie, utrzymując, że do zbrodni popchnął go demon. Po śmierci Justyny ulicami jej rodzinnej Kruszwicy przeszedł marsz milczenia w proteście przeciwko zbrodni.