Obrońcy byłego prokuratora tłumaczyli, że chcą ochronić ważne interesy państwa, a zadawane na rozprawie pytania będą dotyczyły - jak to nazwali - kuchni prokuratury. Według nich, mogą zostać ujawnione tajne dokumenty; poza tym - argumentował sam Jacek T. - z pewnością padną różne opinie na temat pracowników prokuratury. Byłego prokuratora oskarżono o to, że bezpodstawnie próbował umorzyć śledztwo prowadzone przeciwko pijanemu kierowcy. Miał też pomóc odzyskać prawo jazdy, odebrane toruńskiemu żużlowcowi, który na przejściu dla pieszych potrącił śmiertelnie kobietę. Prokurator miał sfałszować, a potem zniszczyć decyzję o wydaniu dokumentu sportowcowi. Proces udało się rozpocząć dopiero za trzecim razem, bo wcześniej oskarżony przesyłał zwolnienia lekarskie. Biegli uznali jednak, że jego choroba nie powinna przeszkodzić w procesie. Jacek T. przez kilka lat był rzecznikiem prasowym toruńskiej prokuratury, w tej chwili jest w stanie spoczynku. Grozi mu do 5 lat więzienia.