W sztuce Larsa Norena postaci nazywają się A ,B, C, D i E. Pierwsze cztery kryptonimy przyporządkowano dwóm małżeństwom, przeżywającym kryzys i będącym na krawędzi rozpada; ostać "E" to przypadkowo spotkany mężczyzna, lustrzane odbicie jednego z bohaterów. Historię bohaterów można jedynie ułożyć ze strzępów ich rozmów, przerywanych co chwila milczeniem. Nieobecnymi bohaterami sztuki są dzieci, o których bez przerwy się mówi. - Bohaterowie mówią o dzieciach, które mają i które zdecydowali się opuścić. O dzieciach, których nie mają, ale bardzo ich pragną. O dzieciach własnych i adoptowanych, kochanych i niechcianych, o tych, które umarły - podkreśliła Iwona Kempa, reżyser sztuki. Jak zaznaczyła Kempa, w sztuce "najważniejsze jest to, czego nie ma". - Najważniejszy jest brak - brak miłości, brak dzieci, brak słów. To sztuka sklejona z naszych codziennych, często banalnych rozmów, urywków zdań, westchnień, krzyków, zaklęć i milczenia. To zapis niemocy nazwania tego co czujemy i co chcielibyśmy wypowiedzieć - dodała. Dramatopisarz, poeta i powieściopisarz Lars Noren, urodzony w 1944 roku, uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych szwedzkich pisarzy, a jego dramaty często grywane są na scenach w kraju i za granicą. Krytycy zaliczają go do kontynuatorów nurtu realistycznego w skandynawskiej dramaturgii. W swych sztukach często skupia się na relacjach rodzinnych, moralnych konfliktach bohaterów, psychicznie okaleczonych i zadających ból innym. Premiera "O miłości" jest kolejnym elementem realizowanego przez toruńską scenę cyklu "Żeńskie-męskie", w ramach którego przygotowano dotychczas "Ofelie" w reżyserii Wiktora Rubina i "Dziedzictwo Estery" w reżyserii Pii Partum. Do inscenizacji wybierane są teksty rozważające relacje na linii kobieta-mężczyzna. Ostatnim ogniwem cyklu będzie po wakacjach "Klara" Izy Kuny w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego. Premierę tę przeniesiono na przyszły sezon w związku z objęciem przez reżysera dyrekcji Teatru Nowego w Poznaniu.