W ubiegłym tygodniu cała rodzina zaginionego chłopca przebywała w Przyjezierzu na wakacjach. W czwartek 30 lipca około 19.00 chłopiec wyszedł ze swoim pieskiem na spacer. Po pewnym czasie rodzice stwierdzili, że syn powinien już wrócić. Wyszli przed domek letniskowy, ale Jakuba przed nim nie było. Na terenie ośrodka po chłopcu również nie było śladu. Najpierw rodzice wraz z wczasowiczami z okolicznych domków szukali Jakuba po Przyjezierzu. Ponieważ zaczęło się ściemniać, około 20.50 zdenerwowani rodzice przyszli na posterunek policji w Przyjezierzu i powiadomili policjantów o zaginięciu syna. Mundurowi natychmiast podjęli się szukania. Jednocześnie o sytuacji poinformowali swoich kolegów pełniących służbę w Strzelnie, Jeziorach Wielkich, Mogilnie i Dąbrowie. Do poszukiwań dołączyli także strażacy z PSP w Mogilnie oraz 11 druhów OSP z pobliskiego Ostrowa. Oprócz wymienionych funkcjonariuszy oraz służb w czynne poszukiwania Jakuba włączyli się wczasowicze oraz właściciele obiektów na terenie Przyjezierza, w tym osoby będące na polu namiotowym.Jak wynika z relacji oficera prasowego KPP w Mogilnie podkom. Tomasza Rybczyńskiego, 8-latka szukało 23 policjantów, 28 strażaków i 40 wczasowiczów. W sumie około 100 osób. - Pole namiotowe, które dzierżawimy wraz z żoną, znajduje się tuż przy Posterunku Policji, dlatego też jako jedni z pierwszych dowiedzieliśmy się, że zaginął chłopiec i potrzebna jest pomoc w jego poszukiwaniach. Natychmiast zadeklarowałem pomoc. Zresztą sam mam syna i gdyby coś takiego przytrafiło się w mojej rodzinie, też chciałbym, aby ludzie mi pomogli - opowiada Maciej Herwart. Policja oraz Straż włączyli koguty, nawoływali chłopca przez megafon. Około 2.00 w nocy poinformowali nas, że chłopiec się odnalazł - opowiada Maciej Herwart. Chłopca odnaleźli 31 lipca około 1.20 przeczesujący lasy niedaleko Ostrowa druhowie OSP z tej miejscowości. Z ustaleń strażaków wynika, że chłopiec wraz ze swoim czworonożnym przyjacielem przemierzył lasem 4 km. - Na początku przeczesywaliśmy nasze okolice pieszo. Zeszło nam na poszukiwaniach około półtorej godziny. Pomyśleliśmy, że skoro zgubił się mały chłopiec, to raczej będzie szedł gdzieś przy drodze. Gdy nasze poszukiwania nie dawały rezultatów, zdecydowaliśmy się wziąć wozy strażackie i szukać głębiej. W sumie do akcji poszukiwawczej wyruszyły dwa wozy z naszej jednostki. - Jeden samochód pojechał w jedną stronę, a drugi w przeciwną. To Maciej Szparagowski go znalazł. - My jeździliśmy samochodem po lesie - relacjonuje Maciej Szparagowski. Policja wyznaczyła wszystkim tereny do przeczesania. Jeździliśmy wszędzie, gdzie się dało.To Jan Lewandowski rzucił podpowiedź, aby pojechać właśnie w część lasu od strony Ostrowa - opowiada druh OSP Ostrowo Maciej Szparagowski. Magdalena Lachowicz Strażacy zatrzymali samochód i Maciej Szparagowski zobaczył chłopca w czerwonej bluzie, który trzymał na rękach swojego pieska. - Chłopiec mówił, że cały czas szedł za psem i nagle rozejrzał się i już nie wiedział, gdzie jest. W związku z tym szedł dalej cały czas przed siebie. Gdy go znaleźliśmy, nie był wcale wystraszony. Mówił też, że wcale się nie bał, bo miał przy sobie swojego psa przyjaciela - dodaje Maciej Szparagowski. Druhowie powiadomili przez radiostację wszystkie służby, wzięli chłopca do wozu strażackiego i zawieźli na Posterunek Policji do Przyjezierza. Tam czekali na nich szczęśliwi rodzice. - Cała akcja była świetnie zorganizowana. Dla nas była ona bardzo budująca, aż serce się radowało widząc, że w tak wspaniały sposób potrafią zgrać się wszystkie służby oraz przygodni ludzie, którzy nie zastanawiając się ani chwili ruszyli z pomocą - powiedział Maciej Herwart. Druhowie OSP z Ostrowa Mariusz Wojciechowski (z lewej) oraz Maciej Szparagowski (z prawej) brali udział w poszukiwaniach zaginionego Jakuba. To dzięki czujności Macieja Szparagowskiego, który zauważył chłopca w krzakach, sprawa zakończyła się szczęśliwie. fot. Magdalena Lachowicz