- Podjęta w poniedziałek decyzja jest uzasadniona niską szkodliwością czynu Włodzimierza Olewnika. Wzięto pod uwagę wszystkie okoliczności jego czynu i jego ówczesny stan psychiczny - powiedział Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Do incydentu miało dojść we wrześniu, w kancelarii tajnej mieszczącego się w Sopocie biura Prokuratury Krajowej. Olewnik, wraz ze swym pełnomocnikiem, przeglądał tam akta śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa jego syna. Z nieoficjalnych informacji, jakie przedostały się na ten temat do mediów wynikało, że Olewnik miał szarpnąć obecnego w pomieszczeniu prokuratora za klapy marynarki i - prawdopodobnie przypadkowo - uderzyć go głową. Włodzimierz Olewnik konsekwentnie utrzymywał, że nie miał zamiaru zaatakować prokuratora. - Faktem jest, że w trakcie zapoznawania się z aktami operacyjnymi w sprawie uprowadzenia, przetrzymywania i zabójstwa mojego syna Krzysztofa nie zapanowałem nad swoimi emocjami. Byłem silnie wzburzony tym, co ujrzałem w aktach: syn mógł żyć - podkreślił Włodzimierz Olewnik w grudniu, po postawieniu mu zarzutu naruszenia nietykalności cielesnej prokuratora. - To był mój gest rozpaczy, w odpowiedzi na prowokacyjne zachowania prokuratora, którego jednak nie uderzyłem. Nic takiego nie miało miejsca, a całego incydentu bardzo żałuję - dodał. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom, ale uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią. Na początku 2008 roku zapadły wyroki skazujące wobec sprawców porwania i zabójstwa. Od 2007 roku trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu po porwaniu. Zarzuty usłyszało trzech policjantów, przed sądem dyscyplinarnym ma stanąć prowadzący śledztwo w sprawie Olewnika prokurator. Za znieważenie prokuratora grozi kara do 3 lat więzienia. Decyzja o umorzeniu postępowania przeciwko Włodzimierzowi Olewnikowi jest nieprawomocna.