Pojedynek w Poznaniu pomiędzy Pomorzaninem i Grunwaldem zapowiadał się niezwykle ciekawie. W Toruniu, na początku sezonu halowego, Pomorzanin okazał się lepszy od wojskowych o jedną bramkę (8:7). W rewanżu zanosiło się na pogrom torunian, bowiem gospodarze wygrywali już 8:3. Pomorzanin jednak nie dawał za wygraną i popisał się imponującym finiszem. W ostatnich 13 minutach zdobył sześć goli, nie tracąc ani jednego. Szkoleniowiec Pomorzanina Andrzej Makowski przyznał, że do końca wierzył w sukces swojego zespołu, nawet, gdy przegrywał różnicą pięciu goli. - Żaden trener nigdy nie powinien wątpić w swoją drużynę. Na hali takie sytuacje się często zdarzają - mówił po meczu. Rozgrywki ligi hokeja na trawie, a także w halowej odmianie, od lat są zdominowane przez dwa poznańskie zespoły - Grunwald i Pocztowiec. Makowski po cichu liczy, że jego podopieczni naruszą tę wieloletnią hierarchię. - Do niedawna Pomorzanin był przede wszystkim dostarczycielem zawodników dla innych klubów w Polsce i za granicą. Teraz naszym celem jest utrzymanie obecnego składu. Od dwóch lat nam się udaje i chyba widać tego efekty - dodał szkoleniowiec. W pozostałych spotkaniach pierwszej w tym roku kolejki nie było niespodzianek. W spotkaniu najsłabszych drużyn rozgrywek Mustangi Michałkowice pokonały Polonię Środa Wielkopolska 11:9 i tym samym zanotowały pierwsze zwycięstwo w sezonie.