Dochodzenie w sprawie policjanta, któremu ukarana kobieta zarzuciła oszustwo, opisała poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza". 32-letni policjant, w środę zatrzymał 71-letnią Wandę D., gdy ta wjechała swoim samochodem na pas przeznaczony dla autobusów, by ominąć korek na drodze. Kobieta, po telefonicznej konsultacji z córką, uznała swe przewinienie i zgodziła się przyjąć zaproponowany mandat w wysokości 100 zł i 5 punktów karnych. Kilka godzin później, złożyła oficjalną skargę, iż zatrzymujący ją policjant wystawił mandat kredytowy, ale jednocześnie przyjął od niej 100 zł na jego pokrycie. Od kilku lat przepisy zabraniają policji przyjmowania gotówki za nakładane mandaty. Taka możliwość istnieje tylko w stosunku do cudzoziemców i osób bez stałego miejsca zameldowania. Policjant został zatrzymany przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych, tropiących naruszanie prawa przez samych policjantów, pod zarzutem oszustwa. Przeszukano jego mieszkanie i służbowy pokój w komisariacie, a sam Andrzej R. trafił do aresztu, by nie mógł ustalać zeznań ze swym partnerem z patrolu. Areszt wobec policjanta został kilkanaście godzin później uchylony, po skardze skierowanej przez niego do sądu. W uzasadnieniu decyzji uznano, że nie ma potrzeby izolacji Andrzeja R., ponieważ skompletowano już materiał dowodowy. - Niecodzienne w tej sprawie jest to, że wszystkie czynności związane z postępowaniem były bezpośrednio zlecane przez toruńską prokuraturę, a funkcjonariusze BSW byli jedynie wykonawcami. Zwykle to BSW rozpoczyna śledztwo i dopiero po skompletowaniu materiału dowodowego przekazuje śledztwo prokuraturze - powiedziała rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji Monika Chlebicz. Szef prowadzącej sprawę prokuratury Toruń - Wschód Maciej Rybszleger utrzymuje jednak, że to BSW było inicjatorem czynności śledczych, a prokuratura jedynie je akceptowała. Jak podkreślono w "Gazecie Wyborczej", w tej samej prokuraturze pracuje córka ukaranej kobiety i to z nią Wanda D. konsultowała, czy przyjąć mandat. - Prokurator krajowy Edward Zalewski zwrócił się do prokuratora apelacyjnego w Gdańsku o zbadanie prawidłowości przeprowadzonego w tej sprawie postępowania przygotowawczego. Akta sprawy zostaną w tym celu przesłane do gdańskiej prokuratury apelacyjnej - poinformował w poniedziałek wydział informacji Ministerstwa Sprawiedliwości. - Decyzją prokuratora apelacyjnego w Gdańsku sprawa ta będzie dalej prowadzona w prokuraturze spoza okręgu toruńskiego, która zostanie wyznaczona niezwłocznie po zakończeniu badania akt w prokuraturze apelacyjnej - podkreślono w komunikacie. Do czasu wyjaśnienia sprawy Andrzej R. został zawieszony w czynnościach służbowych.