30 kwietnia około 1300 dyżurny KPP w Mogilnie otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że w Jeziorze Mogileńskim topi się mężczyzna. Informacja o zdarzeniu pochodziła od 14-latka z Mogilna. Młody chłopak powiedział, że w rejonie kina topi się mężczyzna i prosił o natychmiastową pomoc. Najprawdopodobniej nie był on jedyną osobą, która dostrzegła tonącego. Nad jezioro błyskawicznie pojechali funkcjonariusze z ogniwa patrolowo-interwencyjnego mogileńskiej komendy. W tym samym czasie w parku miejskim w Mogilnie pojawił się patrol Straży Miejskiej. Strażnicy dostrzegli zamieszanie niedaleko mogileńskiego kina i czym prędzej skierowali się w tę stronę. Wtedy na drodze stanęły im dwie dziewczynki, 14-latka oraz 15-latka. Poinformowały, iż w jeziorze topi się starszy mężczyzna. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić nastolatki informowały o zdarzeniu innych napotkanych przechodniów, wzywając przy tym pomocy. Jednak nikt nie reagował na ich prośby. Do wody bez chwili wahania na ratunek mężczyźnie wskoczyli: policjant st. sierż. Karol Górny oraz strażnik st. insp. Zbigniew Chojnacki. W miejscu, w którym jak się później okazało tonął mężczyzna, woda sięgała do pasa. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika prasowego KPP w Mogilnie podkom. Tomasza Rybczyńskiego, mundurowych z brzegu asekurowali partnerzy: policjantka sierż. Magdalena Pollak oraz strażnik apl. Paweł Chałupniczak. Mężczyzna po wyciągnięciu z wody był nieprzytomny. Jednak tętno wyczuwalne było na tętnicy szyjnej. Widoczny był też ruch klatki piersiowej, co oznaczało, że płuca pracowały. Ponadto 68-letni Franciszek J. z Mogilna miał odruchy wykrztuśne. Pogotowie ratunkowe, które wezwano, zabrało 68-latka do szpitala w Strzelnie. Na miejscu pojawili się też strażacy z KP PSP Mogilno, jednak ich pomoc nie była potrzebna, bowiem mężczyzna znajdował się już w karetce pod fachową opieką. Lekarz pogotowia Roman Bardoń tuż przed odjazdem powiedział znajdującym się obok karetki strażnikom miejskim, że mężczyzna oddycha i teraz przewieziony zostanie do szpitala w Strzelnie, lecz jeśli będzie miał jakiekolwiek problemy z oddychaniem przewieziony zostanie do szpitala w Inowrocławiu. Dodał też, że tym, którzy go uratowali należy się nagroda. Do inowrocławskiego szpitala niedoszły topielec trafił jeszcze tego samego dnia po 1500. Jak w środę ustaliliśmy Franciszek J. wraca do zdrowia. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, tuż przed tragedią Franciszek J. siedział na jednej ze znajdujących się tam ławek w towarzystwie dwóch kolegów. Cała trójka najprawdopodobniej piła alkohol. Wszyscy byli mocno pijani. W pewnym momencie 68-latek wstał i podszedł do brzegu jeziora. Możliwe, że w związku z tym, iż był pijany, zachwiał się i niespodziewanie wpadł do jeziora. Prawdopodobnie koledzy od kieliszka zamiast mu pomóc szybko oddalili się z miejsca wspólnej libacji. Franciszek J. może mówić o wielkim szczęściu, bo gdyby nie pomoc młodzieży, która szybko zaalarmowała mundurowych i ich błyskawicznej akcji ratunkowej, z pewnością utopiłby się w jeziorze. Policjanci z KPP w Mogilnie prowadzą dochodzenie w sprawie ustalenia okoliczności zdarzenia. Joanna Świetnicka