Wyrok w sprawie Dariusza R. zapadł w czwartek. Jak informuje "Gazeta Pomorska", sędzia uznał w uzasadnieniu wyroku, że oskarżony planował "zbrodnię doskonałą". Jego żona miała w wyniku przygotowanego wypadku zginąć, a eksplozja zatrzeć wszystkie dowody. Sąd w Bydgoszczy skazał mężczyznę na 15 lat więzienia. Dariusz R. dostał też 15 letni zakaz zbliżania się do byłej już żony - okres ten będzie się liczył od chwili odbycia kary. Zasądzono też 10 tys. zł dla kobiety jako zadośćuczynienie za doznaną przez nią krzywdę. Wszystko rozegrało się w czerwcu zeszłego roku. Mężczyzna umieścił ładunek wybuchowy domowej roboty pod samochodem swojej żony, ale bomba nie eksplodowała. Gdy kobieta, z zawodu nauczycielka fizyki, przyjechała do pracy, znalazła pod autem pakunek tykający jak budzik. Na miejsce przybyli pirotechnicy, szkołę ewakuowano. Dariusz R. przyznał się w trakcie procesu do podłożenia bomby. Utrzymywał jednak, że nie chciał zabić żony, a jedynie nią "wstrząsnąć", by ratować ich małżeństwo - informuje TVN24. Kobieta domagała się dla byłego męża 25 lat więzienia.