Odległość do Nakła spowoduje, że opłacalność uprawy buraka cukrowego sprowadzi się do zera. Plantatorzy mają żal, że Krajowa Spółka Cukrowa w Toruniu w ogóle nie konsultowała z nimi tej decyzji. W maju 2005 r., w ramach restrukturyzacji Zarząd Krajowej Spółki Cukrowej podjął decyzję o wygaszeniu produkcji w Cukrowni Janikowo, do której większość plantatorów z powiatu mogileńskiego sprzedawała buraki cukrowe. Odbiło się to negatywnie zarówno na sytuacji byłych pracowników cukrowni, jak i na sytuacji wielu rolników produkujących buraki cukrowe. Plantatorzy buraka cukrowego - rolnicy z naszego terenu - zgodnie z zarządzeniem KSC zmuszeni byli wówczas podpisać stosowne umowy z Cukrownią Kruszwica. Przed zamknięciem cukrowni w Janikowie, która była blisko Mogilna, jak mówią wiele im obiecywano, ale obietnic nie spełniono. Minęły zaledwie trzy lata od podpisania nowych umów z Kruszwicą, a już miała zostać podjęta nowa decyzja o przeniesieniu ich do Nakła - leżącego prawie 80 km od Mogilna. Rolnicy już od pewnego czasu słyszeli pogłoski, że teraz będą dostarczać buraki do Nakła. Zaniepokojeni, zwrócili się z pytaniem do Zarządu KSC w Toruniu, który potwierdził informacje zasłyszane przez rolników. Decyzja Zarządu Spółki Cukrowej budzi zdecydowany protest plantatorów, obawiających się o swoje środki do życia. 8 sierpnia ponad stu rolników - plantatorów buraków cukrowych z gminy Mogilno, tj. z: Bystrzycy, Chabska, Czagańca, Dąbrówki, Głęboczka, Gozdawy, Huty Padniewskiej, Izdeb, Mielenka, Mogilna, Niestronna, Olszy, Padniewka, Padniewa, Przyjmy, Stawisk, Świerkówca, Twierdzinia, Wiecanowa, Wieńca, Wszednia, Wyrobek, Żabienka i Żabna, którzy mają aktualną kontraktację buraków do oddziału w Kruszwicy, skierowało protest do Zarządu Krajowej Spółki Cukrowej S.A. w Toruniu. Wybrali spośród siebie komisję, która reprezentuje wszystkich plantatorów. Weszli do niej: Jerzy Molenda z Padniewka jako przewodniczący oraz członkowie: Augustyn Sasak z Twierdzinia i Sławomir Nowicki z Bystrzycy. Informują w proteście, że zdecydowanie nie zgadzają się na przeniesienie ich z Cukrowni Kruszwica do Cukrowni Nakło. - Do tej pory w wyniku podpisanej umowy z Kruszwicą buraki odstawialiśmy do Kruszwicy. W tym roku chcieliśmy kupić dodatkowy limit i okazało się, że Zarząd nam odmówił. Ja rozumiem, że jest to spółka, ale skoro buraki na ten rok kontraktowaliśmy do Kruszwicy, to dlaczego mamy odstawiać do Nakła - powiedział reporterowi naszej gazety przewodniczący komisji protestujących rolników Jerzy Molenda. Protestujący rolnicy nie zgadzają się także na wieczne podejmowanie decyzji przez Zarząd niekonsultowanych z nimi jako osobami najbardziej zainteresowanymi. Rolnicy obawiają się także ciągłych zmian, boją się, że teraz jest Nakło, a jutro może być np. Cukrownia Malbork. Mówią nam, że odstawiając buraki do Kruszwicy rolnicy mieścili się w granicach dopłat za transport. Po przejściu do Nakła, gdzie odległość od cukrowni jest jeszcze raz tak duża, plantatorzy obawiają się ponoszenia dodatkowych kosztów transportu. - Odległość między Kruszwicą a Nakłem jest dość spora i w tym roku zapewniono nas, że nie wzrosną koszty transportu, ale w przyszłości cukrownia będzie dopłacała do transportu po staremu, czyli do 40 km, a powyżej już każdy sam będzie musiał zapłacić z własnych środków. Do Kruszwicy mamy 39 km, natomiast do Nakła około 80 km, a niektórzy z gm. Mogilno nawet do 90 km. Nie zmieścimy się w związku z tym w limicie i będziemy sami musieli opłacać transport. To będzie dla nas nieopłacalne. W związku z tym nasz protest - mówi Jerzy Molenda. W tym roku, jak wskazują plantatorzy, z powodu długotrwałej suszy nie będzie dużych zbiorów, które mogą nie przekroczyć plonów 35 t/ha, a ilości buraka, jakie dostarczyliby rolnicy do Krusziwcy to ich zdaniem plon z około 450 ha. Oddział w Kruszwicy, zdaniem rolników, może przerobić to w ciągu trzech dni. Plantatorzy z naszego terenu umowę kontraktacyjną na rok 2008 podpisywali z dyrektorem oddziału w Kruszwicy, w związku z zaistniałą sytuacją do umowy powinien być sporządzony aneks. Jeżeli protest naszych rolników nie zostanie przyjęty przez Zarząd KSC, kolejna kontraktacja na buraki stanie pod znakiem zapytania, ponieważ cena buraków jest tak niska, że nie będzie już żadnej opłacalności ich uprawy. - Sprawa jest na dzień dzisiejszy nierozwiązana, czekamy bowiem na odpowiedź Zarządu, ale my rolnicy mieszkamy na Kujawach, więc w Kruszwicy chcemy je kontraktować. Odpowiedź Zarządu pomoże nam pomóc podjąć decyzję, czy buraki w ogóle kontraktować w przyszłości - powiedział na zakończenie rozmowy z reporterem Jerzy Molenda. Dzwoniliśmy do KSC, by dowiedzieć się o przyczyny takiej decyzji, dlaczego część rolników z gm. Mogilno ma wozić teraz swoje buraki do Cukrowni Nakło, choć mają kontraktację podpisaną z Cukrownią Kruszwica. Reporter naszej gazety wysłał także maila z pytaniami. Ustaliliśmy, że rzecznik prasowy Krajowej Spółki Cukrowej S.A. Łukasz Wróblewski przebywał w delegacji służbowej. W chwili oddawania tego numeru do druku zadzwonił do nas i powiedział, że odpowie na nasze pytania mailem w najbliższym czasie. Mówił, że do końca także nie wie, czy protest rolników z gm. Mogilno przesłany do KSC 8 sierpnia jest już w ogóle rozpatrzony. Do sprawy wrócimy za tydzień w Pałukach. Paweł Lachowicz