W poniedziałek 20 września około 9:15 policja ze Strzelna otrzymała anonimową informację, iż jedna z nauczycielek Zespołu Szkół Zawodowych w Strzelnie Jolanta K. prowadzi lekcje w stanie nietrzeźwym. Policja pojechała natychmiast po odebraniu tej informacji do szkoły. Nauczycielka została poproszona do gabinetu dyrektora i w obecności zastępcy dyrektora dmuchała w alkotest. Wskazał on zawartość 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak mówi reporterowi rzecznik policji podkom. Tomasz Rybczyński, była tym samym w rozumieniu prawa po użyciu alkoholu. W międzyczasie do szkoły przyjechał dyrektor Piotr Cieślik. Jak mówi rzecznik policji, dyrektor zapewnił, że nauczycielka poniesie konsekwencje swego czynu. Policja otrzymała od dyrekcji pisemne potwierdzenie, że Jolanta K. w tym dniu uczyła młodzież, czyli wykonywała czynności służbowe. Jak mówi podkom Rybczyński, ze strony policji zostanie do sądu skierowany wniosek o ukaranie nauczycielki. To już drugi raz Okazuje się, że nie jest to pierwsza alkoholowa wpadka tej nauczycielki. Do podobnego zdarzenia doszło na terenie tej szkoły 19 kwietnia. Wówczas to uczniowie mający lekcje z Jolantą K. wyczuli od niej alkohol. Jeden z nich powiadomił wówczas rodziców, którzy wezwali do szkoły policję. Przybyły do ZSZ patrol mieszany policji i straży miejskiej zbadał Jolantę K. alkotestem. Wynik okazał się dodatni. Nauczycielka miała w wydychanym powietrzu 0,4 promila alkoholu. Taki poziom w myśl par. 70 k.k. kwalifikuje się jako wykroczenie. Dyrektor szkoły Piotr Cieślik przyznał wówczas publicznie, że dla niego cała sytuacja była wielkim zaskoczeniem. Wcześniej, jak mówił, nie było zastrzeżeń co do pracy nauczycielki. Uważał także, iż należy ponieść konsekwencje swojego zachowania. Okazało się, że dyrektor ukarał wówczas Jolantę K. naganą z wpisaniem jej do akt. Sprawa pewnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie zbulwersowani rodzice, którzy nie mogli pogodzić się z faktem, że nauczycielka po krótkim urlopie powróciła normalnie do pracy. Mieszkańcy mówili wówczas, że jest to bardzo niesprawiedliwe, że nauczycielka po takiej wpadce powróciła do pracy z uczniami. Rodzice zastanawiali się jaki daje to przykład młodzieży. Dyrektor Cieślik bronił Jolanty K. tłumacząc, że każdy powinien dostać szansę, tym bardziej jeśli jest to pierwsza taka wpadka. Jako przełożony nie widział powodu by zwolnić nauczycielkę z pracy. Interweniują rodzice Dziennikarze próbowali dowiedzieć się, jakie tym razem konsekwencje poniesie nauczycielka. Jakie w związku z kolejnym przypadkiem bycia pod wpływem alkoholu przez tą samą nauczycielkę podjął dyrektor szkoły? Wiele razy dzwonili do sekretariatu w szkole i na telefon komórkowy dyrektora. Był on jednak nieuchwytny. Dziennikarze dostawali telefony od oburzonych całym poniedziałkowym oraz kwietniowym zajściem rodziców uczniów strzeleńskiego ZSZ. Jeden z rodziców mówił, iż do szkoły tej uczęszcza jego córka. - Jest w tej szkole problem z nauczycielką, która po raz kolejny prowadziła lekcje pijana. Bodajże w kwietniu była w szkole policja i straż miejska, którzy potwierdzili, że nauczycielka wówczas też była pijana, teraz w poniedziałek sprawa się powtórzyła. Dzieciaki komentują tę sytuację, nie chcą chodzić do szkoły - usłyszeliśmy. Ojciec uczennicy twierdził również, że rodzice zgłaszali się w tej sprawie do dyrektora Cieślika. - Ale on to troszeczkę lekceważy. W związku z tym, my jako rodzice nie bardzo wiemy, co z tym zrobić. Chodzi tutaj oczywiście o panią K. - usłyszeliśmy. Zdaniem rozmówcy rodzice zwracali się również do Starostwa Powiatowego, do naczelnika wydziału oświaty Andrzeja Konieczki, który jego zdaniem podobnie jak dyrektor Cieślik bagatelizuje całą sprawę. - Oni wszyscy zachowują się tak, jakby nic się nie stało. Dzisiaj proszę pani w zakładach pracy za alkohol ludzi się wyrzuca z pracy, inni bezskutecznie szukają pracy. A tutaj udaje się, że nic się nie stało i roztacza się jakiś parasol ochronny. Nasze dzieci to komentują, dziwnie się uśmiechają, a my jako rodzice nie wiemy jak się zachować. Prosimy waszą redakcję, abyście nam pomogli, żeby w końcu coś ruszyło się w sprawie pijanej nauczycielki. Dziwi nas fakt, że nikt nie chce po prostu w tej sprawie zareagować, jak mamy wytłumaczyć to naszym dzieciom. My jesteśmy tutaj kilkoro rodziców, którzy postanowili się w jakiś sposób zmobilizować, ale boimy się o dalsze losy naszych dzieci. Nie ukrywajmy, że będą tutaj, w tej szkole zdawać maturę. Wie pani jak jest w tej szkole, jak to może się na nich odbić. Dlatego proszę, aby nasze dane - może to zabrzmi brzydko - ale pozostały anonimowe - dodał rozmówca dziennikarzy. Dyrektor zaskoczony Gdy dziennikarze zadzwonili po raz kolejny, dyrektor Cieślik był zdumiony, że dzwonimy, gdyż sekretarka poinformowała go, że nasz reporter przyjedzie do niego na rozmowę, ale dopiero następnego dnia. Dyrektor oznajmił, że absolutnie nie bagatelizuje sprawy i podjął już stosowne kroki w celu ukarania nauczycielki. - Jedną karę porządkową z wpisaniem do akt nauczycielka już otrzymała. Teraz nie minął jeszcze rok od tamtego zdarzenia. Jednak w świetle prawa oświatowego i tym razem ukarałem tę panią drugą karą porządkową, czyli naganą z wpisem do akt. Będzie ona tam przez rok czasu. Jeżeli dojdzie do kolejnego takiego przypadku, będę zmuszony zgłosić sprawę do sądu dyscyplinarnego, który znajduje się przy wojewodzie kujawsko-pomorskim - powiedział dyrektor Cieślik. Nie oddzwonił Dziennikarze zadzwonili również do wicestarosty Przemysława Zowczaka, gdyż to powiat jest organem nadzorującym pracę strzeleńskiego ZSZ i poprosili o skomentowanie zaistniałej sytuacji w szkole i uspokojenie rodziców uczniów. Wicestarosta powiedział, że przyjmuje akurat interesantów i nie mógł rozmawiać. Obiecał jednak, że zaraz oddzwoni. Jednak do chwili oddania materiału do druku nie skontaktował się z dziennikarzami. Magdalena Lachowicz