Reklama

Pies odebrany od patostreamera. Interweniowali internauci

To interwencja internautów pozwoliła na uratowanie zwierzęcia, którego lekkomyślni właściciele postanowili nie poddawać operacji. Suczka Sonia od miesięcy cierpiała wskutek wielkiego guza na łapie, jednak patostreamer Magical nie zamierzał jej pomóc. Przekonywał, że pies jest zbyt stary i nie przeżyje operacji. Teraz zwierzę jest już po zabiegu, czuje się dobrze, a "rokowania są pomyślne".

Sprawa dotyczy pastostreamera Daniela Magicala, a dokładniej jego suczki Soni. Dzięki interweniować musiał, który uratował cierpiącego od długiego czasu psa.

Daniela Magical i jego pies. Patostreamerowi odebrano psa

"Goha, Magical i pies z ogromnym guzem na łapie. Skrajna patologia, nieustające libacje alkoholowe, syf, brud i smród były miejscem życia dla małej psiej babci. Permanentna ofiara alkoholowych wybryków była skazana na śmierć u swoich właścicieli. Miesiące zaniedbań doprowadziły do powstania gigantycznego nowotworu, którego oprawcy nie chcieli leczyć" - tak opisano sytuację na instagramowym profilu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Reklama

Suczka została odebrana właścicielom i przeszła operację usunięcia guza, który był większy od jej głowy. Patostreamerzy tłumaczyli, że nie poddadzą operacji psa, bo rzekomo jej nie przeżyje. Według ich słów Sonia ma ponad 20 lat i jest zbyt stara na poddawanie takim zabiegom.

To internauci oglądający Magicala w sieci interweniowali w sprawie suczki. Dzięki temu została ona poddana zabiegowi. Teraz, jak przekazuje DIOZ, "czuje się bardzo dobrze, a rokowania są pomyślne".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PSY (Park Jae-Sang) | guz | patostreamer

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy