W tym czasie sprzęt ratujący życie stał bezużyteczny. Strony nie mogły osiągnąć porozumienia w sprawie wyceny jednego badania. Fundusz chciał dać 3 tys. zł, a centrum onkologii nie chciało się zgodzić na mniej niż 6 tys. Jak twierdzi dyrektor centrum - taniej badania PET-em nie da się zrobić. Wreszcie NFZ ustąpił i zapłaci za badania średnio 6 tysięcy. Do końca roku centrum zrobi ich około 400, a w przyszłym roku dyrektor centrum onkologii Zbigniew Pawłowicz liczy na normalny kontrakt. PET znalazł się już w załączniku do ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia, chociaż z pewnymi usterkami. Będzie to wymagało jeszcze zmiany, w związku z tym na pewno będzie musiał się znaleźć w katalogu świadczeń kontraktowanych przez NFZ. Pozytonowy emisyjny tomograf to urządzenie, dzięki któremu zmiany nowotworowe można wykryć już na poziomie jednej komórki. Pozwala to na dobranie odpowiednich metod leczenia i dzięki temu przynosi oszczędności. Zbigniew Pawłowicz mówi, że na całym świecie ten prosty rachunek ekonomiczny już dawno dostrzeżono i wszędzie instaluje się takie pracownie. W Niemczech jeden PET przypada na milion mieszkańców, w Polsce na 40 milionów.