To kolejna tragedia na tym odcinku. Do największej doszło tam w 2005 roku. W wypadku zginęły wtedy aż cztery osoby. "Wpadł w poślizg, uderzył w samochód, a potem w drzewo" Do tego tragicznego zdarzenia doszło w ostatni piątek około godziny 16.15 na zakręcie w okolicach Żółwińca (droga nr 237). - Kierujący pojazdem Citroen, jadący w stronę Bydgoszczy, wpadł w poślizg i uderzył w nadjeżdżający z naprzeciwka samochód marki VW, w wyniku czego wpadł do rowu i uderzył w drzewo - mówi Kamila Dzierzyk, oficer prasowy tucholskiej policji. - W wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, śmierć poniosła 48-letnia żona kierującego. Obrażeń doznali także 51-letni kierowca pojazdu i jego 19-letni syn - informuje Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Kierowca oraz pasażer pojazdu marki VW nie ponieśli większych obrażeń. Funkcjonariusze ustalili także, że kierujący byli trzeźwi. Droga przez krótki czas była nieprzejezdna, ruch odbywał się wahadłowo. - Śledztwo mające wyjaśnić okoliczności tego tragicznego zdarzenia prowadzone będzie przez policjantów z Gostycyna pod nadzorem prokuratury rejonowej w Tucholi - dodaje rzeczniczka. Wypadków na tym zakręcie było już kilka Piątkowe zdarzenie nie było pierwszym tego typu na tym zakręcie. Co prawda był to pierwszy w bieżącym roku wypadek śmiertelny w tym miejscu, jednak w ubiegłych latach również zdarzały się tego typu wypadki, o których informowaliśmy. Najtragiczniejszy, w którym zginęły cztery osoby, wydarzył się w 2005 roku. W przygotowanej wówczas przez nas "Mapie niebezpiecznych miejsc", zaznaczyliśmy zakręt ten jako nr 17. Czy jest szansa, by w miejsce to ustanowić tzw. czarnym punktem? Kryteria, jakimi kierują się odpowiedzialne za to służby, uwzględniają jedynie liczbę wypadków, a nie ofiar śmiertelnych w danym miejscu. Nie ulega jednak wątpliwości, że zakręt nie jest bezpieczny. Statystyki mówią same za siebie Okres wakacyjny, to czas wzmożonego ruchu drogowego. Według danych Komendy Głównej Policji, w miniony weekend na polskich drogach doszło do około 450 wypadków, w których śmierć poniosło 45 osób, a 630 zostało rannych. Pijanych kierowców było 1621. Najczęstsze przyczyny wypadków to nadmierna prędkość, niedozwolone wyprzedzanie, nieustąpienie pierwszeństwa i alkohol. - Policjanci bardzo często apelują o zachowanie szczególnej ostrożności, jednak mimo to dochodzi do wielu tragedii. Należy pamiętać, że w myśl art. 3 ust. 1 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku w ruchu drogowym - dodaje Dzierzyk. Autor: Karol Kłosowski Sami wozimy śmierć na tylnym siedzeniu Chyba każdy, kto dowiaduje się o wypadku drogowym (np. takim jak w Żółwińcu), myśli: "Boże, co za tragedia. Jaki dramatyczny wypadek." Wszyscy w takich sytuacjach współczujemy rodzinie zmarłego. Ale..... No właśnie, następnego dnia wielu z nas wsiądzie za kierownice swoich aut i na "czterdziestce" pojedzie "sześćdziesiąt", na "pięćdziesiątce" "siedemdziesiąt" itd.. "To nieznaczne przekroczenie prędkości. Nie pędzę przecież 150 km/h" - chciałoby się powiedzieć. Albo: "Ktoś przesadził ograniczając dopuszczalną prędkość akurat w tym miejscu." Ilu z nas tak się zachowuje? Ilu z nas tak właśnie mówi? Chciałbym, by każdy kto przekracza dozwoloną prędkość miał świadomość tego, że na tylnym siedzeniu samochodu wiezie śmierć. To może być jego śmierć. To może być śmierć małego dziecka w wózku, z którym matka wyszła właśnie z domu na spacer. Robert Grygiel