Kwartet ProForma z Poznania wykonuje utwory z nurtu piosenki autorskiej. W repertuarze posiada własne utwory jak i piosenki innych wykonawców: Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego, Stanisława Staszewskiego, a także Georgesa Brassensa, Nicka Cave'a i Toma Waitsa. Grupę tworzą: Przemysław Lembicz - śpiew, gitary, Piotr Lembicz - gitary, mandolina, Wojciech Strzelecki - gitara basowa, kontrabas, śpiew i Marcin Żmuda - fortepian, akordeon, śpiew. Bogate aranżacje są charakterystyczną cechą zespołu. I właśnie aranżacje podczas koncertu w Żnińskim Domu Kultury, który odbył się 11 listopada, nadawały piosenkom nieżyjącego już barda nowego blasku. Koncert rozpoczęła Modlitwa o wschodzie słońca. Doskonałe wprowadzenie. A później było dynamicznie, drapieżnie i lirycznie. Emocjonalnie i swobodnie. Głos Przemysława Lembicza - raz spokojny, innym razem - z charakterystyczną chrypką, wpadający niemal w rockową turbulencję, wspomagany niekiedy chórkami basisty i pianisty. W jednym szeregu z pomrukującym basem, mocnymi uderzeniami gitar akustycznych i wszędobylskim pianinem. Piosenki Kaczmarskiego, m. in: Strącanie aniołów, Sen Katarzyny II, Wojna postu z karnawałem, Jałta, Arka Noego, Obława Mury były przeplatane z utworami innych artystów: Stanisława Staszewskiego: Jeśli zechcesz odejść, odejdź, Latający Holender, Przemysława Gintrowskiego Cesarz, Grupy Pod Budą i australijskiego kompozytora, wokalisty i multiinstrumentalisty Nicka Cave'a z polskim przekładem tekstu. Zespół wykonał też własne utwory: Błazen, Wandę Rutkiewicz - poświęcony słynnej polskiej himalaistce oraz nawiązujący stylem do bossanowy Dance Makabre z tekstem Jacka Kaczmarskiego. Swój kunszt muzycy zaprezentowali w dziesięciominutowej suicie Requiem rozbiorowe. Klimat i tempo zmieniały się wielokrotnie. Utwór ten Jacek Kaczmarski wykonał na koncertach tylko 4 razy. Ci, którzy przyszli nie żałowali. Świadczyła o tym owacja, którą żninianie zgotowali poznaniakom. Muzycy nie pozostali dłużni i zagrali bis. Można było odnieść wrażenie, że nad sceną unosił się duch Jacka Kaczmarskiego. Arkadiusz Majszak