Do supermarketu ściągnięto specjalistyczną firmę i sprzęt. Przedstawiciele Miejscowego Centrum Zarządzania Kryzysowego zdecydowali, że skoro egzotyczny drapieżnik zaszył się gdzieś w niedostępnym miejscu, pomieszczenia sklepu trzeba odymić specjalną trucizną, by w ten sposób pająka uśmiercić lub zmusić do opuszczenia kryjówki. - Przywiezieni egzotycznych owadów czy pajęczaków w transporcie z zagranicy jest niestety prawdopodobne i podobne sygnały trzeba traktować z całkowitą powagą - podkreśla dyrektor Wydziału Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, Lech Wesołowski. W akcję zostali również zaangażowani strażacy oraz pracownicy sanepidu. - Udzieliliśmy informacji o tym, jak postępować w przypadku ukąszenia - przyznają ci ostatni. Dodają jednak, że do żadnego fizycznego kontaktu z pająkiem nie doszło ani ze strony pracowników, ani klientów sklepu. Personelowi sklepu na robieniu sobie żartów zależy z pewnością najmniej. Dla sieci, która jest jego właścicielem, zamknięcie supermarketu oznacza straty rzędu co najmniej kilkunastu tysięcy złotych dziennie.