Borównia to maleńka osada położona przy granicy gminy Barcin z gminą Pakość, a konkretnie sąsiadująca przez tę granicę z Wojdalem. Administracyjnie należy do Zalesia Barcińskiego, a składają się na nią obecnie dwie zamieszkałe posesje. Borównia leży około 3 km od centrum Zalesia Barcińskiego, gdzie znajduje się m.in przystanek autobusów szkolnych. Stąd dzieci dojeżdżają do szkoły w Piechcinie. A troje dzieci z Borówni jeździ do szkoły w Pakości. Najpierw idą gruntową drogą przez las i wzdłuż zalanej żwirowni do przystanku autobusów szkolnych w Wojdalu. Tu zabiera je autobus dowożący dzieci z okolicznych wsi do szkół w Pakości. Niebezpieczna droga Gruntowa droga, którą dzieci muszą przebyć z Borówni do Wojdala, należy do gminy Barcin. Po ostatnich roztopach okazało się, że wędrówka tą drogą jest nie tylko uciążliwa, bo piesi narażeni są na ugrzęźnięcie w błocie, ale co gorsze - stała się także niebezpieczna. I to zarówno dla pieszych, jak i dla samochodów. - Na odcinku wzdłuż zalanej żwirowni, przed samą granicą naszego powiatu z Pakością, intensywnie spływająca po roztopach woda podmyła skarpę. W efekcie droga zapada się, a ktoś, kto tutaj zbyt blisko podejdzie, może wpaść do zalanej żwirowni. W każdej chwili może dojść do tragedii - mówi mama dzieci uczęszczających tędy do szkoły, mieszkanka Borówni Magdalena Drzażdżyńska. Na odcinku kilku metrów skarpa osunęła się do zalanego wyrobiska także na części szerokości drogi. Osuwisko zabiera coraz więcej drogi Drzażdżyńska zwraca uwagę, że z każdym dniem to osuwisko zabiera coraz więcej drogi. Dzieje się tak wskutek roztopów i opadów deszczu. Sytuacja staje się więc niebezpieczna także dla poruszających się samochodami. - Zwłaszcza podczas mijania, albo jadąc w ciemności, kierowca może zbyt późno zauważyć osuwisko i tragedia gotowa - mówi kobieta. O bezpieczeństwo swoich dzieci martwi się zwłaszcza teraz, gdy skończyły się ferie. Ona, czy też jej małżonek, nie zawsze mają możliwość podwiezienia dzieci na przystanek do Wojdala samochodem i muszą one tę drogę pokonywać pieszo. Sytuacja jest bardzo niebezpieczna Sprawę zgłoszono już w referacie inwestycji, dróg i remontów w Urzędzie Miejskim w Barcinie. Zastępca kierownika tegoż wydziału Marek Palicki przyznał, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna i powiadomił o niej firmę Zenona Polińskiego, która wcześniej otrzymała koncesję na wydobycie żwiru na obrzeżu Zalesia Barcińskiego - Borówni. - Firma zobowiązała się sprawdzić sytuację i naprawić oraz zabezpieczyć drogę przed osuwaniem się. Została też sporządzona notatka służbowa. Jednocześnie poinformowany został o tej sytuacji wydział ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Żninie. To starosta jest bowiem organem wydającym koncesję na wydobycie żwiru i w tej koncesji są warunki, które koncesjobiorca musi spełnić - podkreślił Marek Palicki. Z kolei kierownik wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Żninie Wiesław Rumel poinformował, że koncesja na wydobycie żwiru została wydana firmie Zenona Polińskiego przez starostę żnińskiego na obszar 1,42 ha w Zalesiu Barcińskim w 2003 r. Granice wyrobiska uzgodnione były z prezesami Okręgowego Urzędu Górniczego w Poznaniu i Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach oraz z ówczesnym burmistrzem Barcina Ewą Stankiewicz. Urząd może domagać się naprawienia szkody Koncesjobiorca ma obowiązek partycypowania w kosztach utrzymania drogi z jej administratorem. Może się to odbywać na zasadzie porozumienia między stronami.W tym przypadku Urząd Miejski w Barcinie może domagać się od koncesjobiorcy naprawienia szkody i zabezpieczenia terenu pod groźbą kar administracyjnych. (Droga gruntowa zawsze w warunkach eksploatowania może ulec przesunięciu, wtedy jej prawidłowe położenie ustala się na podstawie mapy geodezyjnej). Wiesław Rumel dodał również, że już w 2005 r., gdy wydobycie przekroczyło 50% zasobów złoża określonego w uzgodnionych granicach, zgodnie z prawem nałożono na koncesjobiorcę, czyli Zenona Polińskiego, obowiązek przeprowadzenia rekultywacji wyrobiska w kierunku rolnym do 2016 roku. Teren musi być zabezpieczony Przez kolejne lata trwała eksploatacja, aż złoże się wyczerpało. Wskutek tego koncesja Zenona Polińskiego w Zalesiu Barcińskim wygasła 5 grudnia 2011 r. Nie oznacza to jednak, że przedsiębiorca może sobie zostawić ten teren bez żadnego zabezpieczenia. Teren musi być zabezpieczony przed wstępem osób trzecich i przed nielegalnym wyrzucaniem odpadów. Faktycznie, przy wyrobisku jest tabliczka z zakazem wstępu. Jednak, co potwierdził Wiesław Rumel, zabezpieczenie drogi też należy do przedsiębiorcy. Marek Palicki z barcińskiego ratusza liczy na to, że przedsiębiorca zabezpieczy po interwencji drogę wzdłuż wyrobiska, a jeśli nie, to podjęte zostaną dalsze kroki. Sprawdzą, czy naprawią osuwającą się drogę Magdalena Drzażdżyńska obiecała sprawdzać, czy firma wcześniej wydobywająca żwir zgodnie z obietnicą złożoną urzędnikowi Barcina naprawi i zabezpieczy osuwającą się drogę. Jeśli tak się w krótkim czasie nie stanie, to mieszkanka Borówni obiecała o tym informować. Drzażdżyńska dodała także, że w sołectwie Zalesie Barcińskie jest kilka rozrzuconych siedlisk ludzkich, do których prowadzą różne drogi. Przybysze z zewnątrz nie zawsze wiedzą, jak trafić pod dany numer adresowy w Zalesiu Barcińskim. Stąd mieszkańcy chętnie widzieliby tabliczki informujące, która droga do jakich numerów adresowych wiedzie. Takie rozwiązanie zastosowane jest choćby w Barcinie Wsi. Marek Palicki powiedział, że musiałby być złożony wniosek do burmistrza o uwzględnienie wydatków na tabliczki w budżecie gminy; wniosek ten mógłby skierować sołtys Zalesia Barcińskiego Stefan Fojutowski. Może to być również wniosek do funduszu sołeckiego dla Zalesia postawiony podczas zebrania wiejskiego. Karol Gapiński