Jak poinformowano w czwartek w bydgoskim sądzie okręgowym, na podstawie ekspertyzy biegłych uznano, że dziewczynka była maltretowana przez ojca i to przyczyniło się do jej zgonu. Według opinii nadesłanej do sądu, bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka była perforacja jelita cienkiego, która nastąpiła kilka godzin przed zgonem, a przyczyną perforacji - w opinii biegłych - był uraz, który mógł zostać zadany z dużą siłą np. pięścią. Na ciele dziewczynki stwierdzono także krwiaki, zasinienia i otarcia. Według ekspertów obrażenia nie mogły być tylko skutkiem upadku, jak utrzymują rodzice. Sebastian Sz. w trakcie procesu nie przyznawał się do winy i utrzymywał, że siniaki na ciele córki to skutek choroby, na którą miało cierpieć dziecko; podkreślał, że do końca starał się ratować życie dziewczynki. Zdaniem prokuratury, mężczyzna miał maltretować córkę już od listopada 2009 roku, czyli od chwili, gdy dziecko miało zaledwie pół roku. Sąd uznał jednak, że nie ma na to dowodów. Nieprzytomna Wiktoria trafiła do szpitala w Żninie w nocy z 25 na 26 stycznia 2011 r. Lekarzom nie udało się jej uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uszkodzenie jelit, do którego doszło na skutek urazu, i wywołane tym zapalenie otrzewnej. Sebastian Sz. był już w przeszłości karany za pobicie syna, którego miał ze związku z inną kobietą. Za skatowanie kilkumiesięcznego dziecka ze szczególnym okrucieństwem skazano go wówczas na sześć lat więzienia. Sąd uznał jednocześnie, że matka Wiktorii, konkubina Sebastiana Sz., nie przyczyniła się do śmierci córki. Wydany w czwartek wyrok jest nieprawomocny.