Oczyszczalnia truje Wisłę
Oczyszczalnia ścieków Kapuściska zatruwa wodę w Wiśle, bo nie daje sobie rady z nieczystościami z Zakładu Chemicznego "Zachem".
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do skrywanego "zestawienia wyników badań ścieków oczyszczonych, odprowadzanych do Wisły". Podpisała je kierowniczka laboratorium oczyszczalni Kapuściska.
Z raportu wynika, że od początku 2005 roku co najmniej kilkanaście razy zostały przekroczone normy "oczyszczonych" ścieków. Niektóre próbki zawierały nawet ponaddwukrotnie za dużo fosforu i innych związków chemicznych. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, nie mają żadnych wątpliwości: to zabija roślinność i ryby w rzece.
Dlaczego "Kapuściska" dokładnie nie oczyszczają ścieków? Wszystkiemu winne są Zakłady Chemiczne "Zachem", które odprowadzają do oczyszczalni mnóstwo groźnych dla środowiska ciężkich związków chemicznych, bez wcześniejszego ich podczyszczenia.
Lech Bądzyński, dyrektor biura Spółki Wodnej "Kapuściska" początkowo zaprzecza, że oczyszczalnia wypuszcza do rzeki trujące ścieki. Później jednak zmienia zdanie.
- Rzeczywiście, zdarza nam się przekroczenie norm. Proces oczyszczania ścieków komunalnych i przemysłowych jest bardzo trudny i uciążliwy. Niestety, ciężko nad tym zapanować - przyznaje.
Broni się jednak, że czasami za przekroczenia odpowiada mróz. - Pogoda nie jest żadnym usprawiedliwieniem - uważa Anna Nowakowska, naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Niezależnie od warunków meteorologicznych w czasie stwierdzenia uchybień, nakładamy kary.
Dyrekcja Zachemu nie ma sobie nic do zarzucenia. Zastępca dyrektora ds. technicznych i rozwoju Przemysław Nawracała tłumaczy, że ścieki zanim trafią do "Kapuścisk", są podczyszczane i spełniają wszystkie światowe standardy. Z naszych informacji wynika jednak, że w firmie działa jedynie stacja neutralizacji, która nie oczyszcza, a jedynie kontroluje odpowiednią kwasowość roztworu.
INTERIA.PL/ Gazeta Wyborcza