Na razie wydaje się, że raczej niemożliwe jest, by dyrektorzy szpitali zmienili zdanie. Mówią, że jeśli zgodziliby się na stawki proponowane przez Fundusz, w przyszłym roku szpitalom groziłby paraliż. - Propozycja, którą przedstawił Fundusz oznacza, że większość oddziałów funkcjonuje do sierpnia - mówi Jarosław Kozyra, dyr. Szpitala Wojewódzkiego w Bydgoszczy, najbardziej zadłużonej placówki w regionie. Według niego, powiększenie długów spowoduje kompletną zapaść placówki. Dyrektor Szpitala Miejskiego w Toruniu mówi, że możliwe są nawet polityczne naciski na szefów szpitali, by podpisywali kontrakty. Ci jednak nie zamierzają się poddać: Nie chcemy pozornego spokoju, bo już nie będzie tego spokoju. Przy braku pieniędzy, które do systemu wpływają, ale pomijają świadczeniodawców, gdzieś znajdując ujście niekontrolowane ani przez społeczeństwo, ani przez nas - mówi Krystyna Zalewska. Trudno więc spodziewać się porozumienia, a czasu coraz mniej. Zgodnie z kalendarzem, nowe kontrakty powinny być podpisane 29 grudnia.