Podczas sesji rady miasta w tajnym głosowaniu udział wzięli wszyscy jej członkowie, czyli 31 osób. Za odwołaniem Jasiakiewicza było 13 radnych, przeciwnych było 11, a siedmiu wstrzymało się od głosu. Już w czasie sesji okazało się, że wniosku o odwołanie Jasiakiewicza nie popierają wszyscy radni PO. Przedstawiający wniosek radny Jakub Mikołajczak co prawda powiedział, że Jasiakiewicz "został wykluczony z PO i to spowodowało, że utracił rekomendację klubu radnych", ale pod wnioskiem podpisało się tylko ośmiu z 14 radnych PO. W dyskusji radny PO Włodzisław Giziński wniosek o odwołanie przewodniczącego określił jako "błędny, szkodliwy dla rady i szkodliwy dla miasta". Powiedział, że Jasiakiewicz stanął na czele rady nie będąc jeszcze członkiem Platformy, a także że za jego startem w wyborach do Senatu były bydgoskie struktury PO, a inaczej postanowiły regionalne władze partii. Jasiakiewicz został przewodniczącym rady miasta w grudniu 2010 r., gdy startując w wyborach do rady z listy PO uzyskał najlepszy wynik w Bydgoszczy. Otrzymał wówczas poparcie 20,47 proc. wyborców. W tym roku chciał startować z listy PO w wyborach do Senatu, ale władze regionalne partii jako kandydata wybrały Andrzeja Kobiaka. Jasiakiewicz zdecydował się startować do Senatu z własnego komitetu. Zawiesił członkostwo w Platformie. Zarząd Krajowy PO 19 sierpnia usunął go ze swoich szeregów. W wyborach 9 października Jasiakiewicz przegrał, a senatorem został Kobiak. Jasiakiewicz w przeszłości był prezydentem Bydgoszczy z ramienia SLD (1998-2002), później dwukrotnie ubiegał się o to stanowisko, ale bez powodzenia. Bezskutecznie startował też w 2007 r. do Sejmu z listy PSL.