Policjantów zastanowił fakt, że drzwi depozytu sądowego nie nosiły śladów włamania, a cały budynek był ochraniany. Dlatego podejrzenie padło na ochroniarzy. W domu jednego z nich znaleziono 300 paczek papierosów. Reszta papierosów zniknęła. Ochroniarz przyznał się, że już od czerwca systematycznie podbierał papierosy z depozytu. Przyznał się też, że zabrał stamtąd i inne przedmioty między innymi bagnet, który był dowodem w procesie o napad. Ochroniarz trafił do aresztu. Prezes sądu będzie musiał się zastanowić nad zmianą agencji ochrony. Niewykluczone, że sam będzie miał kłopoty. Policja twierdzi, że klucze do depozytu sądowego były przechowywane niewłaściwie i zbyt wiele osób miało do nich dostęp.