Do spacerów po alejkach Cmentarza Farnego i odnajdywania grobów zasłużonych białostoczan oraz osób związanych z tym miastem, zachęca historyk, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku Andrzej Lechowski. Kilka dni przed 1 listopada ok. stu osób wzięło udział w takim spacerze, w czasie którego Lechowski mówił o historii tej nekropolii. Przy grobie każdej z takich osób zapalono znicze. - To ważne, żeby wyszukiwać tych ludzi, bo daje to nam lekcje pokory. Daje też poczucie tożsamości, której tak bardzo dzisiaj potrzebujemy. To też poczucie posiadania swojego miejsca na ziemi - powiedział Lechowski. Zdaniem historyka, Cmentarz Farny jest "księgą naszych czasów", a przez odnajdywanie kolejnych nazwisk i kojarzenie ich z konkretnymi wydarzeniami, można poznać historię miasta. Dodał, że odwiedzanie grobów należy rozpocząć od tzw. kwatery zasłużonych, która znajduje się przy cmentarnej kaplicy. Pochowany jest tutaj m.in. ks. Wilhelm Szwarc, który był założycielem tej nekropolii, a także bardzo zasłużonym księdzem dla rozwoju białostockiego kościoła farnego, obecnie miejskiej katedry. To również mogiła ks. Aleksandra Chodyko, który był proboszczem tego kościoła w okresie międzywojennym. Obok duchownych, spoczywają tam także prezydenci Białegostoku. Jest tam m.in. grób pierwszego tymczasowego prezydenta miasta Józefa Puchalskiego, Wincentego Hermanowskiego, prezydenta miasta w okresie międzywojennym, a także lekarza Andrzeja Lussy, prezydenta miasta w latach 1994-1995. Spoczywają też tutaj samorządowcy zasłużeni dla miasta, to np. grób pierwszego przewodniczącego rady miejskiej Feliksa Filipowicza. Podczas spaceru po cmentarzu warto też - jak zauważył Lechowski - zatrzymać się przy grobach innych społeczników zasłużonych dla miasta. Wymienił m.in. grób lekarki, doktor Ireny Białówny, która nazywana jest "legendą białostockiej pediatrii". Cmentarz Farny to także miejsce spoczynku wielu artystów. Wśród nich Lechowski wyróżnił m.in. malarza i pedagoga Józefa Blicharskiego, który stworzył podstawy oświaty w mieście, malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, który na zamówienie ks. Michała Sopoćki namalował pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, Aleksandra Welsa - wziętego pejzażystę i organizatora powojennego życia artystycznego w mieście, oraz Julittę Sleńdzińską - córkę Ludomira Sleńdzińskiego, twórcy szkoły wileńskiego malarstwa, donatorkę galerii imienia Sleńdzińskich w Białymstoku. Jest tu również grób zmarłego na początku tego roku, znanego fotografika przyrody, Wiktora Wołkowa. Lechowski zachęca też do spacerów innymi alejkami cmentarnymi, odwiedzenia rodzinnych grobowców znanych w mieście rodzin: Faustów, Stołeckich, Malinowskich, Elertów czy Różyckich. Warto też - zdaniem historyka - zatrzymać się też przy Krzyżu Katyńskim, gdzie co roku białostoczanie stawiają tysiące zniczy. Cmentarz Farny został założony w 1886 roku, wtedy jeszcze poza granicami miasta. Historyk mówił, że wyprowadzanie cmentarzy poza miasta było w XIX wieku trendem ogólnoeuropejskim. Wcześniej zmarłych chowano na cmentarzach, które znajdowały się na terenie dzisiejszego centrum Białegostoku. Obok katedry znajdował się cmentarz rzymskokatolicki, tuż obok żydowski, nieco dalej, w okolicach Białostockiego Teatru Lalek - cmentarz unicki, na wzgórzu św. Magdaleny - prawosławny, na Rynku Siennym - ewangelicki, a przy ul. Józefa Bema - żydowski zwany "cholerycznym". Lechowski powiedział, że po żadnym z nich, oprócz cholerycznego, nie pozostała żadna tablica czy pomnik upamiętniający te miejsca. Jego zdaniem to, co wyróżnia Cmentarz Farny w Białymstoku, to jego położenie w sąsiedztwie innych cmentarzy: prawosławnego i nie działających już: żydowskiego i ewangelickiego. Dodał, że w miejscu można poczuć wielokulturowość miasta, gdzie przed wojną mieszkali obok siebie Polacy, Żydzi, Rosjanie, Białorusini i Niemcy.