Śledczy tłumaczą, że po odkryciu ciała przesłuchali jeszcze kilka osób, ale nikogo nie zatrzymali. Być może pomogą zabezpieczone na miejscu ślady m.in. krwi i opon. Od ukrycia ciała minęło jednak wiele czasu. Matka zaginionej Eweliny, która rozpoznała pokazane jej przedmioty jako rzeczy córki, nie traci jednak nadziei. Tym bardziej, że nie pokazano jej ciała córki. - Ja sama dokładnie nie wiem, czy to w ogóle jest ona. Dopiero, gdy ją zobaczę, będę miała pewność. Takich kurtek, takich plecaków jest tysiąc. Gdyby nie żyła, to bym czuła. Ale ja mam przeczucie, że ona żyje - podkreśla w rozmowie z reporterem radia RMF FM. Posłuchaj relacji reportera RMF FM: Ciało znaleziono w lesie Ciało młodej kobiety odnalazł we wtorek strażnik leśny na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (woj. kujawsko-pomorskie). Policja sprawdza, czy jest to zaginiona miesiąc temu 14-letnia Ewelina. Jak poinformował w środę prokurator Wojciech Fabisiak z Włocławka, rodzina poszukiwanej od czterech tygodni 14-letniej Eweliny rozpoznała fragmenty odzieży i zapiski z zeszytów odnalezionych przypadkowo we wtorek. Odnalezione szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy w celu przeprowadzenia badań DNA i sekcji. Niezidentyfikowane na razie ciało odkryto na terenie kompleksu leśnego, oddalonego o około 20 km od Służewa, gdzie mieszkała zaginiona w grudniu 14-letnia Ewelina. Na ciało natknął się podczas rutynowego obchodu podleśniczy z leśnictwa Dąbrowa Biskupia, administrującego lasami w Chlewiskach. Szczątki znajdowały się w lesie, niedaleko lokalnej drogi, prowadzącej z Inowrocławia w kierunku Włocławka. Do miejsca zaginięcia dziewczynki jest stąd około 20 km. Rodzina rozpoznała rzeczy zaginionej We wtorek sprowadzono na miejsce matkę i starszą siostrę zaginionej Eweliny, ale z uwagi na stan zachowania znalezionych zwłok, śledczy nie zdecydowali się na okazanie im ciała do identyfikacji. Rodzinę Eweliny objęto opieką psychologiczną. 14-letnia Ewelina, mieszkanka wsi Służewo w gminie Aleksandrów Kujawski, jechała 8 grudnia do szkoły rowerem. Do celu nie dotarła, a jej rower, porzucony w przydrożnym rowie, znalazła znajoma rodziny. Jednoślad miał uszkodzenia sugerujące, że mógł zostać uderzony przez inny pojazd. Nikt jednak nie zgłosił policji kolizji z udziałem roweru, wszczęto więc poszukiwania dziewczynki. W ciągu kilku dni kilkaset osób - policjantów, strażaków i mieszkańców - przeszukało ponad 600 hektarów okolic wsi Służewo, gdzie ostatnio widziano dziewczynkę. Dalsze działania w takiej formie uznano za niecelowe, a śledztwo w tej sprawie prowadzono już tylko metodami operacyjnymi przez grupę poszukiwawczą, powołaną przez komendanta wojewódzkiego policji.