Do wypadku doszło chwilę po godzinie 7 rano w poniedziałek w miejscowości Konstantynowo (Kujawsko-Pomorskie) na DK 91 łączącej Łódź z Gdańskiem. Autobusem podróżowało 50 osób. Przewoził on do Trójmiasta osoby z koła seniorów z gminy Bodzanów w okolicach Płocka. Dwie 65-letnie kobiety zginęły, a 29 osób zostało rannych. Śledztwo trwa "Wszczęliśmy śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Czyn ten zagrożony jest karą do ośmiu lat pozbawienia wolności. Wstępnie przesłuchano kierowcę, a wcześniej zabezpieczyliśmy ślady na miejscu zdarzenia. Wczoraj prokurator prowadzący wszystkie czynności wszczął formalnie śledztwo i trwa gromadzenie dowodów. Dzisiaj odbyła się sekcja zwłok dwóch osób, które zginęły" - powiedział PAP wiceszef Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim Sławomir Korzeniewski. Prokuratura nie ujawnia informacji związanych z przesłuchaniem kierowcy, gdyż mogłoby to zagrażać dobru śledztwa. "Jednym z bardzo ważnych wariantów, który trzeba brać pod uwagę, jest awaria układu kierowniczego czy w ogóle układu mechanicznego autobusu. To mogło być skutkiem. Jaka mogła być przyczyna tej awarii - czy zmęczenie materiału, czy jakieś pęknięcie bądź niedopatrzenie kogoś - to wszystko będzie przedmiotem śledztwa. Zlecimy ekspertyzę i powołany zostanie biegły" - dodał prokurator Korzeniewski. Kierowca autokaru nie ma w tej chwili postawionych zarzutów w tej sprawie. Poszkodowani nie pamiętają okoliczności W poniedziałek obecny na miejscu wypadku wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz podkreślił, że poszkodowani zostali przewiezieni do szpitali m.in. we Włocławku, Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi i Płocku. Wojewoda poinformował, że o akcji ratunkowej na bieżąco informowani byli premier Mateusz Morawiecki i szef MSWiA Joachim Brudziński. Osoby, które nie ucierpiały w wypadku i kilka następnych godzin spędziły w szkole w Aleksandrowie Kujawskim, nie pamiętają w większości okoliczności zdarzenia. "Jestem bardzo zestresowana. W tym momencie już nic nie pamiętam z wypadku" - powiedziała dziennikarzom w Aleksandrowie Kujawskim jedna z kobiet podróżujących autokarem. "Przysnęłam po drugim śniadaniu i nic nie pamiętam. Gdy się obudziłam, już leżałam na zewnątrz. Na szczęście nic mi się nie stało. Jechaliśmy do Sopotu na dwudniową wycieczkę nad morze" - dodała druga. Pojazd wpadł do rowu i przewrócił się na bok na łuku drogi w miejscowości Konstantynowo w powiecie aleksandrowskim w gminie Waganiec.