Wystawa zatytułowana "Lokalny pejzaż kontrkultury. Peace, Love i PRL" jest nietypowym przedsięwzięciem w placówce, która na co dzień zajmuje się tematyką wiejską. Rzadkością jest także przybliżanie w muzeum historii sprzed zaledwie kilku dekad. Jak podkreślił Artur Trapszyc, współtwórca ekspozycji, jej pomysł miał nawiązywać do nurtu antropologii kulturowej zwanego antropologią codzienności. - Skupia się ona na badaniu czasów i kultury nam bliższych, przez co trochę w ten sposób badamy sami siebie - dodał. Pomysłodawcy wystawy podkreślili, że do badania kontrkultury lat 60. i 70. zachęciła ich możliwość skorzystania z bezpośrednich relacji wciąż żyjących świadków i ówczesnych twórców. Okres ten uznali za czas "łamania reguł, schematów i tradycji w modzie, obyczajach, myśleniu, sposobie zachowania się, stosunku do różnych problemów społecznych". Wystawę zdominował temat kontrkultury hipisowskiej, niosącej idee wolnościowe i w ten sposób istotnie wpływającej na atmosferę społeczną i kulturową ówczesnej Polski. Przekaz ideowy hipisów niosły szczególnie teksty piosenek słuchanych i tłumaczonych z płyt przywożonych z Zachodu. Ukazano także rolę kina, teatrów i klubów. Obraz kontrkultury hipisowskiej pokazany został na toruńskiej wystawie w wymiarze lokalnym, obejmującym tereny wchodzące obecnie w skład województwa kujawsko-pomorskiego. Najsilniejszymi ośrodkami tego nurtu były - podobnie jak w całym kraju - środowiska studenckie: Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i ówczesnej Wyższej Szkoły Nauczycielskiej w Bydgoszczy. Wystawę można zwiedzać w Muzeum Etnograficznym do 30 października.