Dopiero druga blokada na ulicach miasta skutecznie zastopowała brawurową ucieczkę posła. Odmówił on jednak dmuchania w balonik, więc akt oskarżenia opiera się głównie na zeznaniach świadków i opinii biegłego. Wyjaśnienia posła były bardzo obszerne i barwne. - Część uczestników spotkania mogła odbierać moje niektóre zachowania jako trochę nienaturalne. Było to jednak wynikiem moich komplikacji zdrowotnych - bronił się poseł. Były poseł twierdzi też, że jest znany z tego, że na imprezach pić nie lubi. Żeby jednak nikogo nie urazić udaje, że pije: - Zawsze starałem się mieć przy sobie naczynie z sokiem i tam wlewałem alkohol - dodaje. Z policjantami - jak twierdzi - rozmawiało mu się miło i nikogo nie szarpał. Nie uciekał też wcale ulicami Bydgoszczy, tylko był zamyślony. - Ciągle zastanawiałem się, kto na mnie donosi, kto wysyła za mną policję - mówi przed sądem. Posłuchaj: