Członkowie Mogileńskiego Stowarzyszenia Sympatyków Kolei po raz drugi dokonali niezwykłego zakupu. Dwa lata temu 5 listopada stali się właścicielami lokomotywy manewrowej model LS60. Zakupili ją od Zakładów Zbożowych w Kruszwicy, które mają swój oddział w Strzelnie. - Byłem w elewatorach w Strzelnie, które są częścią Zakładów Zbożowych w Kruszwicy. Prowadziłem wówczas dokumentację zdjęciową bocznicy kolejowej przy tym zakładzie. Widziałem wtedy garaż, w którym stała lokomotywa. Pozwolono mi ją obejrzeć - opowiadał wówczas z podekscytowaniem Tomasz Gmaj. W tym roku sympatykom kolei udało się pozyskać kolejny rekwizyt, wzbogacając tym samym dotychczasowe, różnorodne i niecodzienne zbiory. Jest to drezyna WŻA/10N, typowy lżejszy wózek motorowy używany w tej chwili w pracach remontowych na kolei. Jednak obecnie spotykamy je już coraz rzadziej. Ta drezyna od 1983 r. służyła do prac remontowych na stacji Września (woj. wielkopolskie). Dziś kolej wprowadza nowe drezyny, w wyniku czego drezyna WŻA/10N została odstawiona do remontu. Jednak, jak się okazało, spodziewanego remontu się nie doczekała i ostatecznie trafiła do magazynu z przeznaczeniem na części. W międzyczasie kilka jej składowych części zostało wykorzystanych do naprawy innych drezyn. W tym roku została ona skierowana do kasacji. - My się już nią trochę wcześniej zainteresowaliśmy. Wysłaliśmy pismo do prezesa PKP w Warszawie Jakuba Karnowskiego i udało się załatwić bardzo szybko. Przede wszystkim została podjęta decyzja o nieodpłatnym przekazaniu nam drezyny. I powiem szczerze, że udało się ją załatwić dzięki przychylności dyrekcji, jak wielu i kolejarzy z Wrześni - powiedział prezes stowarzyszenia Tomasz Gmaj. Wszystko trwało zaledwie 3 miesiące. Jak mówi prezes MSSK Tomasz Gmaj, zdziwił go telefon pracowników PKP z Warszawy, którzy pytali, czy sprawa jest już załatwiona. - Ja myślałem, że procedura potrwa dużej, a tutaj taka niespodzianka. Oni ku mojemu zaskoczeniu zadzwonili i spytali, czy mamy już dokumenty i protokoły przekazania podpisane - dodał Tomasz Gmaj. W dokumentacji przekazania zaznaczono, że przeznacza się ją dla stowarzyszenia na odremontowanie i zachowanie do celów muzealnych jako pojazd, który powoli będzie wycofywany z eksploatacji i użytku w sieci PKP. - Ja powiem szczerze, ona w tej chwili straszy i jest zdekompletowana, bo sporo części jako zamienne zostało z niej wykręconych. Z tego, co się zorientowałem, o części nie będzie trudno. Poza drobiazgami brakuje skrzyni zwrotnej, dlatego drezyna nie będzie mogła jeździć wstecz. Z pozyskaniem takiej skrzyni będzie największy problem, ale stowarzyszenia, z którymi współpracujemy, trochę działają w tym kierunku. Na razie więcej informacji nie mam, ale wiem że pertraktują swoimi kanałami. I będzie to załatwione - dodał Tomasz Gmaj. Zaznaczył także, iż dzisiaj podejście PKP do ich stowarzyszenia jest inne niż kiedyś. - Oni wiedzą, że my o to dbamy. Nie przeznaczamy tego na żyletki. Była już chwila, że myślałem, że nic się nie załatwi, ale nagle zadzwonili z informacją, że papiery do Wrześni zostały przesłane i wszystko czeka na ostateczne załatwienie sprawy - mówi Tomasz Gmaj. We wtorek 12 czerwca po telefonie naczelnika z Wrześni, Tomasz Gmaj pojechał po odbiór drezyny. Tak, jak w przypadku lokomotywy sprowadzonej dwa lata temu, tak i teraz drezynę udało się przewieźć dzięki firmie Waldemara Polaka, natomiast w Mogilnie rozładowana została przy pomocy dźwigu Jerzego Bosackiego. - Wiem, że transport specjalistyczny jest bardzo drogi, a Waldemar Polak na pół dnia dał samochód za darmo i był to bardzo dobry gest wsparcia. W załatwianiu drezyny pomogła również firma "Stalko" z Mogilna. Pani prezes Małgorzata Zarzycka bardzo nam pomogła - dodaje Tomasz Gmaj. Na chwilę obecną prezesowi miłośników kolei trudno jest powiedzieć, jaki koszt poniesie stowarzyszenie w związku z remontem drezyny. Część - jak zapowiada - będzie na pewno wykonana metodą gospodarczą. Część będzie zrekonstruowana. Remont może potrwać 2 do 3 lat. - Wiadomo, że można by szybciej pomalować, ale chcemy, żeby to było zrobione porządnie - mówi. Członkowie stowarzyszenia chcą, aby drezyna odzyskała pierwotny wygląd z oryginalnymi barwami fabrycznymi. Bez żurawia drezyna waży 6.830 kg. Zaopatrzona jest w silnik SW/400, czyli stosowany również w kombajnach i bizonach i w starze 200. Obecnie drezyna przechowywana jest na terenie firmy Gremex. Stowarzyszenie, jak mówi jego prezes, ma niestety problemy z przejęciem trasy Mogilno - Orchowo, ale - wszystko jest na dobrej drodze. Trasa jego zdaniem jest bardzo atrakcyjna i jak na przejazd turystyczny jest w sam raz, dlatego, że jedzie się raptem 21 km. W trakcie podróży nie można się tą trasą znudzić. Mieszkający przy trasie ludzie, jak mówi Tomasz Gmaj, są tymi kursami zainteresowani, ponieważ istnieje możliwość zagwarantowania przez nich uczestnikom przejażdżek masy atrakcji, chociażby agroturystyki czy koni. - Szkoda, że linia nie może działać, bo można by na tym zarobić jakieś pieniążki i przeznaczyć na remonty i utrzymanie. Wiemy, że linia, aby ją przywrócić do użytku, wymaga remontu, ale uważam, że przy jakiejś perspektywie i kilku latach pracy jest możliwe przywrócenie linii do ruchu lekkiego - dodaje Tomasz Gmaj. Obecnie w stowarzyszeniu trwa procedura przejęcia w użytkowanie garażu przy PKS, należącego do PKP, w którym kiedyś remontowano np. wagony kolejowe. Marzeniem sympatyków kolei jest wstawienie na ślepy tor taboru, skierowanie do tego garażu drezyny i lokomotywy. W samym garażu chcieliby zrobić izbę tradycji, którą przy różnych okazjach wraz z taborem można by pokazywać ludziom. - To jest ból, że ludzie nie mogą tego obejrzeć, zwłaszcza że jest tu dużo polskiej myśli technicznej. To warto zobaczyć - mówi Tomasz Gmaj. Paweł Lachowicz