Katechetka na L4 niosła krzyż podczas procesji. Sprawa w sądzie
ZUS odebrał świadczenie zdrowotne katechetce, która podczas zwolnienia lekarskiego wzięła udział w procesji drogi krzyżowej. Kobieta była jedną z osób niosących krzyż. Nauczycielka nie zgodziła się z tą decyzją i sprawa trafiła do sądu. A ten nakazał ZUS-owi zwrot pieniędzy.
Katechetka pracująca w jednej ze szkół pod Toruniem od wielu lat cierpi na schorzenia kręgosłupa - informuje pomorska.pl.
W związku z problemami zdrowotnymi od 30 marca do 29 kwietnia przebywała na zwolnieniu lekarskim. Jednak tuż przed Wielkanocą wzięła udział w procesji drogi krzyżowej. Jak podają media, była jedną z osób, które niosły krzyż. Tego dnia uczestniczyła także w warsztatach Koła Gospodyń Wiejskich, podczas których przygotowywano palmy wielkanocne.
Zdjęcia, na których widać nauczycielkę podczas tych wydarzeń trafiły do szkoły, w której pracowała. W związku ze zwolnieniem lekarskim, placówka poinformowała o tym Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
ZUS wszczął postępowanie wyjaśniające. Nauczycielka tłumaczyła, że po wzięciu leków czuła się lepiej, a lekarz zalecał jej ruch.
W swojej opinii lekarz argumentował, że "niesienie krzyża jako część praktyk religijnych dokonywanych jednocześnie przez kilka-kilkanaście osób nie może przyczynić się do niebezpiecznego przeciążenia kręgosłupa i ma raczej wymiar symboliczny".
Jednak ZUS był innego zdania. Lekarz-orzecznik stwierdził, że "wykonywane przez ubezpieczoną czynności mogły wpływać na wydłużenie okresu niezdolności do pracy".
Kobieta straciła więc świadczenie chorobowe ze jeden dzień.
Katechetka odwołała się od tej decyzji, a sprawa trafiła do sądu w Toruniu.
"Ubezpieczona nie naruszyła wskazań lekarskich. Przeciwnie, ubezpieczona miała zalecaną umiarkowaną aktywność, a oceniane czynności miały taki charakter. Niesienie symbolicznego krzyża wraz z kilkoma osobami na krótkich dystansach, tożsamo jak przygotowanie stroika świątecznego czy udział w grupowej fotografii, nie wpłynęło na pogorszenie stanu zdrowia ubezpieczonej" - stwierdził sąd.
Zdecydował też o przywróceniu kobiecie zasiłku za jeden dzień.