Jak poinformowano w we wtorek w toruńskim sądzie okręgowym, pochodzący z Sępólna Krajeńskiego 28-letni Michał S. został uznany za winnego zabójstwa 62-letniego Maksymiliana D., z którym rok temu razem przebywał w celi toruńskiego aresztu śledczego. Sąd nie dał wiary jego tłumaczeniom, że zbrodni dokonał z litości, wyłącznie na prośbę swej ofiary. - Jak stwierdzili biegli psychiatrzy, zdolność do współodczuwania wynika bezpośrednio ze zdolności do empatii. Są to uczucia wyższe, które u oskarżonego są niewykształcone - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz. Maksymilian D. wspomniał w jednym ze swoich listów, że późniejszy zabójca zgodził się spełnić jego prośbę i zabić go, ale - w ocenie sądu - nie udało się znaleźć przekonujących motywów, dla których zamordowany miałby pragnąć śmierci. Ostatecznie uznano, ze Michał S. dokonał zabójstwa, a nie eutanazji, a o warunkowe wyjście z więzienia będzie się mógł ubiegać najwcześniej za 20 lat. - Pobudek jego działania można by upatrywać w próbie pokazania siebie jako osoby groźnej, odważnej, nieprzewidywalnej - dodała sędzia Kujaczyńska-Gajdamowicz. To już drugi wyrok wobec Michała S. w ciągu kilku tygodni. W listopadzie mężczyzna został skazany za zamordowanie małżeństwa z Gniezna na karę dożywocia, z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po 35 latach pobytu w więzieniu. Mężczyznę uznano za sprawcę dokonanego na początku stycznia 2011 roku w Gnieźnie zabójstwa 47-letniego mieszkańca tego miasta. Zbrodni dokonano w mieszkaniu ofiary, w niezwykle brutalny sposób. Według ustaleń policji sprawca po dokonaniu zbrodni pojechał razem z żoną ofiary - Renatą Sz. - do Torunia. Na przedmieściach tego miasta w okrutny sposób zabił także tę 39-letnią kobietę i pozostawił jej zwłoki w samochodzie zaparkowanym na terenie lasu. Oba wyroki są nieprawomocne i dopiero gdy się uprawomocnią sąd zdecyduje o łącznym wymiarze kary dla Michała S.