Jeśli samochód jedzie szybciej niż 20 km/h, chlapie ludzi czekających na przejście. Drogi krajowe obarczają winą drogi wojewódzkie, drogi wojewódzkie - drogi krajowe, gminę i market Biedronka, a marketowi nikt nie zgłaszał uwag. - Niech pan zobaczy, jak wygląda na skrzyżowaniu koło "Peweksu". Ledwie pada, a tam kałuża wody. Ludzie uciekają i podskakują, żeby nie zostać opryskanym - mówił w czwartek Adam Milejczak, przewodniczący komisji prawa i porządku publicznego. - Wysyłaliśmy pisma do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale reakcji nie ma żadnej. Odpowiedzi są wymijające, a problemu nie rozwiązali. Podczas deszczu przechodnie nie czekają tuż przed zebrą, ale kilka metrów dalej. Kierowcy wjeżdżają w kałużę wody, bo nie mogą jej ominąć. Jeśli są to kierowcy ze Żnina, to zwalniają i dzięki temu piesi mogą liczyć na to, że ich nie ochlapią. Gorzej z kierowcami z innych miast i z kierowcami tirów. Ci, nie wiedząc, że na pasach zbiera się woda, wjeżdżają, a spod kół woda leje się na przechodniów strumieniami. Zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy, przyczyna zbyt dużej ilości wody na skrzyżowaniu leży po stronie Zarządu Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy. W praktyce wygląda to tak: ulicami Szpitalną i Mickiewicza zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, bo te dwie ulice należą do sieci dróg krajowych. Ulica Aliantów natomiast jest administrowana przez Zarząd Dróg Wojewódzkich. Obie instytucje mieszczą się w Bydgoszczy, na tej samej ulicy i w tym samym budynku, ale na różnych piętrach. - Problem jest w tym, że jest tam wzniesienie. Woda z drogi wojewódzkiej spływa w dół i nasze studzienki nie są w stanie odebrać takiej ilości. Zatrzymuje się to wszystko u nas i stąd jest problem. Na drodze wojewódzkiej [ul. Aliantów] jest po prostu za mało kratek ściekowych i proponuję tam kierować pytania - powiedział nam rzecznik prasowy GDDKiA w Bydgoszczy Tomasz Okoński. Zadzwoniliśmy do ZDW, czyli piętro niżej. Wicedyrektor Wojciech Klatecki stwierdził, że odpływy kanalizacyjne są urządzeniami komunalnymi we władaniu władz samorządowych. - Faktycznie jest tam tak, że studzienka nie jest w stanie przyjąć takiej ilości wody, ale my urządzeń kanalizacyjnych nie budujemy. Jeżeli władze miejskie zdecydują się na budowę kanalizacji, to nie wykluczamy wspólnej inicjatywy. Trzeba tylko ustalić co tam jest. Ale szczegóły w tej sprawie będą znali w rejonie w Inowrocławiu - mówi Wojciech Klatecki. W Rejonie Dróg Wojewódzkich w Inowrocławiu dowiedzieliśmy się, że przyczyną zbierania się wody na skrzyżowaniu jest Biedronka: - Po wybudowaniu "Biedronki" powstał przy niej parking. Ktoś, kto projektował market, wadliwie zaprojektował odwodnienie. Woda po ulewie płynie na dół, przelewa się przez chodnik i rozmywa go. Wystąpiliśmy do firmy, która to budowała, aby naprawiała chodnik po każdej ulewie. My nie będziemy naprawiać czyiś błędów na koszt państwa. Mój drogomistrz tam był, rozmawiał ze żnińskimi urzędnikami i wyjaśnił przyczynę. Drogi krajowe mówią, że to nasz problem? Bo tak jest najlepiej - stwierdził Jacek Kodzis, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Inowrocławiu. - Moglibyśmy zrobić, gdyby to było nasze. Studzienki to jest ich własność. Nie mamy tego przekazanego - informuje nas naczelnik wydziału dróg i inwestycji w żnińskim ratuszu Krystyna Gołaszewska. Jacek Kodzis dodaje, że to nie jest problem studzienki w drodze wojewódzkiej. Raczej powinno się skupić na tym, gdzie zbiera się woda, czyli na krajowej piątce. Jego zdaniem to urządzenie musi być udrożnione lub wyrównane tak, aby woda spływała bez przeszkód. Jeżeli wlot jest wyżej niż studzienka, to woda zawsze będzie stała. A Biedronka powinna poprawić odwodnienie na swoim terenie. A może problemem jest złe wyprofilowanie nawierzchni? 8 grudnia do Urzędu Miejskiego w Żninie trafiło pismo z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy, w którym dyrektor Marek Kowalczyk tłumaczył, dlaczego zbiera się woda na przejściu dla pieszych: odwodnienie w drodze krajowej nr 5 wykonane jest prawidłowo, a zastoiska wodne spowodowane są zbyt małym odwodnieniem ul. Aliantów, ale to już problem dróg wojewódzkich - tak najkrócej można streścić przesłanie listu. - Tu chodzi tylko i wyłącznie o studzienki - zarzeka się Tomasz Okoński z GDDKiA. - Dzwoniłem do rejonu i potwierdzili to. Cała sprawa nie wynika z naszej niechęci. To dla nas żaden kłopot sfrezować nawierzchnię i poprawić. Ale nie jest to problem nawierzchni, a studzienek na drodze wojewódzkiej. To nie jest tak, że nie chcemy zrobić. Andrzej Nowakowski z Rejonu Dróg Wojewódzkich w Inowrocławiu odpowiadając na pytanie o złe wyprofilowanie nawierzchni stwierdził: - Prawdopodobnie tak jest. Oni [GDDKiA] to dwa lata temu robili i od razu woda zaczęła się tam zbierać. Poprawiali studzienkę i nawierzchnię, ale widocznie źle to zrobili, bo woda tam nie spływa. W Biedronce w Żninie pracownicy nic nie wiedzą o tym, aby ktokolwiek zgłaszał problem złego odwodnienia: - Gdyby nawet było coś takiego na wyższym poziomie, to kierownictwo by nas poinformowało. Remigiusz Konieczka