Cztery osoby usłyszały zarzuty w sprawie tragicznych otrzęsin na Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. To byli już rektor i prorektor bydgoskiej uczelni Antoni B. i Janusz P, przewodnicząca samorządu studenckiego Ewa Ż. oraz Andrzej Z. - pracownik firmy ochroniarskiej, odpowiedzialny za bezpieczeństwo imprezy. Rektorowi i prorektorowi grożą 2 lata więzienia za przekroczenie uprawnień, pozostałej dwójce podejrzanych - 8 lat za narażenie zdrowia i życia wielu osób. Dziś prokuratorzy skończyli pisać akt oskarżenia, jutro wyślą go do sądu, który w tej sprawie będzie musiał przesłuchać 93 świadków. "To była rzeź" Na studenckich otrzęsinach bawiło się - według ustaleń policji - około 1200 osób. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło około tysiąca osób, zaś jednocześnie w budynkach mogło przebywać około 700-800 osób.Tragiczne wydarzenia rozegrały się około pierwszej w nocy. W łączniku działa się jakaś rzeź. Tam jedna osoba była na drugiej. Dziewczyny mdlały, chłopcy rozbijali szyby, żeby wpuścić powietrze. My miałyśmy szczęście, bo ktoś za nami zaczął się bić i dopiero wtedy pojawili się ochroniarze. To było już pół godziny po tym, gdy to wszystko się zaczęło - opowiadała w rozmowie z naszym reporterem uczestniczka tragicznych wydarzeń. Spanikowany tłum stratował kilkanaście osób, z których trzy zmarły w szpitalu. Paweł Balinowski