Tak wygląda kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego, która jest prowadzona obecnie w powiecie tucholskim (Kujawsko-Pomorskie). Motocyklem po bocznych drogach Inspektorzy z Bydgoszczy prowadzą od kilku dni kontrolę w powiecie tucholskim. Punkty kontrolne usytuowane są w dwóch miejscach: w Rudzkim Moście oraz Piastoszynie. Jednak pomyli się ten, kto pomyśli, że wystarczy pojechać inną drogą i ominąć te miejsca, by nie zostać zatrzymanym. Jak to możliwe? Okazuje się, że samochody, tzw. "biura" stoją zawsze na tych samych odcinkach, ale inspektorzy są mobilni. - Jeden z nich jeździ motocyklem po okolicy, gdzie "poluje" na podejrzane transporty. Czasami zdarza się, że kierowca, wiedząc gdzie stoimy, próbuje ominąć to miejsce, jadąc bocznymi drogami. Wtedy bardzo często jest przejmowany przez naszego inspektora na motocyklu - wyjaśnia Rafał Jankowski, zastępca Kujawsko-Pomorskiego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Ta metoda sprawdza się przy przeładowanych samochodach, bo doświadczony inspektor jest w stanie trafnie ocenić czy ciężarówka, za którą jedzie, może być przeładowana. To widać na pierwszy rzut oka - dodaje rozmówca. 5000 złotych - średnia sankcja za przeładowanie pojazdu Kiedy takie auto jest już wytypowane, zostaje zatrzymane i przekierowane do punktu kontrolnego, czyli do miejsca, w którym stoi zaparkowany samochód "biuro" (w przypadku powiatu tucholskiego, to Rudzki Most lub Piastoszyn - przyp. red). Tam jest ważone. Rafał Jankowski przyznaje, że w takich przypadkach 80 procent typowanych samochodów okazuje się być faktycznie przeładowana i podaje przykład: - Największy zestaw może mieć maksymalnie 40 ton, tymczasem nasi inspektorzy potrafią zatrzymać taki, który ma ponad 60 ton. To jest już spora różnica. Jaka kara może spotkać przewoźnika za tak przeładowany samochód? - Jeżeli stwierdzamy nadmierne obciążenie ciężarówki, to każdy taki przypadek kończy się wydaniem decyzji administracyjnej. Średnia wysokość sankcji, którą nakładamy za przeważenie pojazdu to około 5000 złotych - przyznaje zastępca. Rafał Jankowski, opowiadając o przeładowanych transportach, podkreśla jeszcze jedną rzecz: - Przewoźnicy stosujący takie praktyki stanowią element nieuczciwej konkurencji dla innych firm o tym samym profilu. Bo dla nich nie może być konkurencyjną firma, która transportuje towar, trzymając się przepisów dotyczących ładowności. Ta ostatnia zawsze będzie ponosiła większe koszty, a co za tym idzie jej usługi będą droższe, bo tych transportów (nieprzeładowanych) będzie musiała wykonać więcej. "Usterek w samochodach jest mniej" Jakie są inne uchybienia, które wykazują kontrole drogowe? - Z naszych obserwacji wynika, że niektórzy przewoźnicy próbują również obchodzić przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy - przyznaje Rafał Jankowski. Dodaje jednak, że poprawia się za to stan techniczny kontrolowanych pojazdów. - Nasza działalność powoduje, że tych usterek w samochodach jest mniej. Mam tu na myśli przede wszystkim autobusy. Coroczna akcja "Bezpieczny autokar" przynosi oczekiwane efekty. Sprawdzamy bardzo dużo pojazdów, które przewożą dzieci na wakacje. Ich stan jest dobry - mówi inspektor. O wynikach pracy oraz statystykach kontroli pojazdów dyskutowano ostatnio podczas ogólnopolskiego zjazdu wojewódzkich inspektorów drogowych oraz głównego inspektora, który został zorganizowany w powiecie, w miejscowości Fojutowo. Okazuje się, że tylko w tym roku przeprowadzono aż 100 tysięcy kontroli samochodów, co stanowi ponad 50% z tych, które zostały zaplanowane w tym roku. Robert Grygiel