50-letni mężczyzna został wezwany do czteroipółmiesięcznego dziecka, które miało gorączkę. Lekarz stwierdził jednak, że niemowlak jest zdrowy. Rodzice dziecka wyczuli, że lekarz pił alkohol i zawiadomili policję. Okazało się, że miał on we krwi prawie dwa promile alkoholu. Na razie lekarza skreślono z grafika dyżurów w pogotowiu do końca roku. To jednak nie koniec. Jego przełożony powiadomił o zdarzeniu dyrektora inowrocławskiego szpitala, któremu podlega pogotowie. Zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne i lekarz może stracić pracę. Zainteresuje się nim także prokurator. Jeśli lekarz postawił złą diagnozę - a wszystko na to wskazuje - to może mu zostać postawiony zarzut zagrożenia zdrowia, a nawet życia dziecka, za co grozi więzienie i zakaz prowadzenia praktyki lekarskiej. Rodzice dziecka zaraz po wizycie pijanego lekarza zawieźli niemowlę do szpitala - tam rozpoznano zapalenie uszu i oskrzeli. Dziecko zostało w szpitalu na obserwacji. Marcin Friedrich