Incydent z dronem PGZ w Inowrocławiu. Są nowe informacje
- Nie ma żadnych osób poszkodowanych. Nie było żadnego zagrożenia dla mieszkańców Inowrocławia - mówił prezydent miasta Arkadiusz Fajok odnosząc się do czwartkowego wypadku z udziałem drona szkoleniowego należącego do PGZ. Samorządowiec wyjaśnił, że incydent jest szczegółowo badany przez służby, ale jego skala jest niewielka.

W skrócie
- W Inowrocławiu doszło do upadku szkoleniowego drona należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
- Maszyna spadła między samochody Poczty Polskiej, nie wyrządzając żadnych szkód ani nie stanowiąc zagrożenia dla mieszkańców.
- Przyczyną incydentu była usterka techniczna, a służby wykluczyły winę operatora i nie prowadzą postępowania.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W czwartkowy wieczór media poinformowały o upadku bezzałogowca w Inowrocławiu. Dron spadł pomiędzy samochody dostawcze należące do Poczty Polskiej. Jak się później okazało maszyna należała do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
"Informujemy, że 23 października w Inowrocławiu doszło do zdarzenia z udziałem bezzałogowego statku powietrznego z Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. Nikt w zdarzeniu nie ucierpiał. Przedstawiciele WZL2 ustalają przyczyny i przebieg zdarzenia" - napisano w komunikacie PGZ.
Inowrocław. Prezydent miasta o upadku drona szkoleniowego
Kilkanaście godzin po zdarzeniu głos zabrał prezydent Inowrocławia Arkadiusz Fajok. Samorządowiec potwierdził, że maszyna, która spadła na ziemię w wyniku awarii, to dron szkoleniowy który wykorzystywany był w trakcie ćwiczeń organizowanych na terenie inowrocławskiego aeroklubu.
Polityk podkreślił, że na miejsce natychmiast wysłane zostały służby m.in. Żandarmeria Wojskowa, która zabezpieczyła teren i rozpoczęła śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny incydentu.
- Nie ma żadnych osób poszkodowanych. Nie było żadnego zagrożenia dla mieszkańców Inowrocławia - podkreślił Fajok.
- To niewielki dron, który wpadł między dwa zaparkowane samochody dostawcze Poczty Polskiej (…) Zniszczeń żadnych nie było. Pojawiły się w przestrzeni publicznej informacje, że uszkodzony jest budynek. My czegoś takiego nie stwierdziliśmy - dodał.
Incydent z dronem w Inowrocławiu. "Zawiodło urządzenie"
Do sprawy, w rozmowie z PAP, odniósł się także rzecznik prasowy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Bydgoszczy mjr Dominik Maik, który potwierdził, że przyczyną upadku bezzałogowca była usterka techniczna.
- Zawiodło urządzenie. Nie jestem w stanie się wypowiedzieć w sprawie charakterystyki technicznej. Sytuacja w żaden sposób nie była zawiniona przez operatora drona, nie było o też celowe działanie - mówił.
Jednocześnie mjr Maik przekazał, że w sprawie nie są prowadzone żadne czynności procesowe. - To zdarzenie nie spowodowało zagrożenia dla życia i zdrowia. (Nie realizujemy - red.) czynności wyjaśniających, ani postępowania przygotowawczego w sprawie o wykroczenie nie prowadzimy i prowadzić nie będziemy - podsumował.












