Zespół pałacowo-parkowy w Lubostroniu jest instytucją kultury, ale obok różnorodnych imprez kulturalnych oferuje też przedsięwzięcia komercyjne, jak np. organizację przyjęć, bankietów, balów, pikników, czy festynów, prowadzi restaurację i posiada miejsca noclegowe. Zespół pałacowo-parkowy zajmuje 85,9164 ha. 9 marca Leon hrabia Skórzewski, syn Zygmunta hrabiego Skórzewskiego, właściciela dóbr pałacowych w Lubostroniu, reprezentowany przez adwokata Michała Tomczaka z warszawskiej kancelarii adwokackiej Tomczak i Partnerzy, wystąpił z roszczeniem do ministra rolnictwa i rozwoju wsi o stwierdzenie, że zespół pałacowo-parkowy w Lubostroniu nie podlegał pod działanie dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 6 września 1944 roku i tym samym nie mógł podlegać nacjonalizacji. Odwołanie Skórzewskiego było reakcją na decyzję wojewody. W grudniu 2009 roku wojewoda kujawsko-pomorski uznał, że zespół pałacowo-parkowy w Lubostroniu podlegał pod działanie dekretu PKWN z 1944 r., gdyż pozostawał w funkcjonalnym związku z pozostałą, rolną częścią nieruchomości, dlatego nie należy się Skórzewskim. Jak wyjaśniają pełnomocnicy hrabiego Skórzewskiego, przed wojną, a po parcelacji w 1925 r., własność Skórzewskich stanowiły dwie części: pałac z parkiem i ziemią służącą tylko na potrzeby pałacu (były to np. płody rolne wykorzystywane do hodowli zwierząt), a nie przeznaczone na sprzedaż, a drugą część stanowiło ok. 1.000 ha ziemi - uprawianych gruntów rolnych. Kiedy pałac podlegałby pod dekret PKWN? Wtedy, gdyby był związany z ziemią rolną: - Jeśli więc pałac w takim związku nie pozostawał, ród Skórzewskich może starać się o jego odzyskanie - uważają pełnomocnicy hrabiego. Jak zaznacza Michał Tomczak, ziemie należące do Skórzewskich podlegały parcelacji z 1925 r. i w związku z tym, pałac nie mógł być związany po wojnie z ziemią rolną, przejętą przez PGR. Teraz Skórzewscy będą to musieli udowodnić. Pojawiła się jednak nowa kwestia - postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, w obliczu którego odwołanie się hrabiego do ministra rolnictwa może okazać się niepotrzebne. Jak mówi Michał Tomczak, w postanowieniu z 1 marca 2010 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że nie obowiązuje par. 5 rozporządzenia ministra rolnictwa i reform rolnych z 1 marca 1945 r. w sprawie wykonania dekretu PKWN, upoważniający organy administracji do orzekania w sprawach własności znacjonalizowanych nieruchomości. Oznacza to, że sprawa własności pałacu w Lubostroniu nie będzie rozstrzygana przed sądami administracyjnymi, tylko przed sądami powszechnymi. - Tym samym postępowanie przed ministrem zostanie umorzone wobec braku podstawy prawnej do wydania decyzji. Otworzy to drogę do zainicjowania stosownego postępowania od razu przed sądem powszechnym, co po pierwsze skróci całe postępowanie, po drugie zaś rokuje większe szanse powodzenia - podkreśla adwokat. Leon hrabia Skórzewski zapowiada walkę o uznanie jego prawa własności: - Jestem zdecydowany na zainicjowanie każdej dopuszczalnej procedury w celu odzyskania mojej własności, nie wykluczam także wystąpienia do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Prawo własności jest bowiem fundamentalnym prawem człowieka i jako takie winno być szanowane. Pałac w Lubostroniu był domem mojego dzieciństwa, stanowi też istotną część polskiej historii i kultury, chcę mieć świadomość, że będzie on służył przyszłym pokoleniom. A kto może opiekować się nim lepiej niż sami pełnoprawni właściciele? Zespół pałacowo-parkowy w Lubostroniu to od ubiegłego roku jednostka organizacyjna Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu prowadzona we współpracy ze Starostwem Powiatowym w Żninie. Zdaniem Beaty Krzemińskiej, rzeczniczki prasowej Urzędu Marszałkowskiego, Lubostroń jest miejscem wyjątkowym nie tylko ze względu na pałac i park, ale też na to, jaką przez lata pełnił funkcję dla mieszkańców i gości, a także z powodu rzeźby terenu, czy położenia u brzegu Noteci. Zdaniem pani rzecznik, spadkobiercy mają prawo ubiegania się o spuściznę przodków, ale też po to Urząd Marszałkowski przejmował wcześniej pałac, żeby na jego utrzymanie, remonty, rozwój i prowadzenie działalności kulturalnej sprawniej spływały większe środki z budżetu państwa. W tej chwili Urząd Marszałkowski nie ma w sprawie roszczeń Leona hrabiego Skórzewskiego ostatecznego stanowiska, jednak niewątpliwie chciałby, żeby było tak, jak dotychczas. Aby pałac nadal był instytucją kultury i jednostką organizacyjną Urzędu Marszałkowskiego. Dziedzic pałacu w Lubostroniu mieszka obecnie w stanie Queensland, w Australii. Pytany o plany co do pałacu w przypadku jego zwrotu, odpowiada, że nie ma żadnych zastrzeżeń do kondycji, w jakiej jest pałac, za co pozostaje wdzięczny Andrzejowi Budziakowi, dyrektorowi pałacu. Nie zamierza również - co podkreśla - ingerować w stosunki własnościowe okalających park drobnych parcel, powstałych w drodze podziału majątku rodziny Skórzewskich. Mówiąc o swojej rodzinie Leon hrabia Skórzewski przypomina: - W momencie wejścia w życie dekretu PKWN, na mocy którego odebrano mojej rodzinie jej majątek, moi rodzice przebywali w niemieckim więzieniu, oczekując na egzekucję. Zmuszeni do ucieczki na Korsykę, nigdy nie zrzekli się polskiego obywatelstwa. Mój ojciec zawsze liczył na możliwość powrotu do kraju, jego życzeniem było, by został pochowany w Polsce. Hrabia jest również skłonny negocjować z władzami województwa co do przeznaczenia pałacu: - Jeśli intencją władz będzie przekształcenie pałacu w Lubostroniu w centrum kultury, które służyć będzie Polakom, a w szczególności lokalnej społeczności, nie widzę przeszkód, by kwestię tę wspólnie omówić - deklaruje hrabia Skórzewski. Karol Gapiński